Na 20 tys. złotych grzywny za znieważenie Jana Pawła II skazał Jerzego Urbana Sąd Okręgowy w Warszawie. Zdaniem bp. Tadeusza Pieronka wyrok ten jest sygnałem dla społeczeństwa, że "istnieją granice przyzwoitości, a sądy chronią tych granic".
Sąd uznał, że redaktor naczelny "Nie" świadomie wywołał skandal, publikując artykuł o Janie Pawle II w czasie, gdy papież przyjechał do Polski w 2002 r. - Nie może być tak, że wolność pozwala na "chlapanie wszystkiego, co komu ślina na język przyniesie". Są jakieś granice przyzwoitości - stwierdził w rozmowie z KAI bp Pieronek. Według niego "grzywna jest ostrzeżeniem, choć pewnie dla tych, którzy chcą obrażać i tak niewystarczającym". Proces został wszczęty po tym, jak "Nie" opublikowało w sierpniu 2002 roku, tuż przed papieską pielgrzymką do Ojczyzny, tekst pt. "Obwoźne sado-maso". Prokuratura domagała się dla redaktora naczelnego "Nie" kary 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata oraz 20 tys. złotych grzywny. Obrona wnosiła o uniewinnienie. Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny, Jerzy Urban może odwołać się do Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Barbara Laskowska powiedziała, że artykuł odbiegał brutalnością ośmieszających sformułowań od ogólnie znanej linii skandalizującego - jak podkreśliła - i antyklerykalnego pisma, jakim jest "Nie". Nagromadzenie epitetów w artykule Jerzego Urbana o Janie Pawle II było tak duże, że świadczy to o maksymalnym nasileniu złej woli oskarżonego. Sędzia podkreśliła, że dozwolona krytyka nie musi być przyjemna, ale nie może też mieć charakteru znieważającego. Sam Urban powiedział, że wyrok świadczy o "sklerykalizowaniu wymiaru sprawiedliwości". Dodał, że nie liczy na powodzenie apelacji, ale będzie się odwoływał nawet do Trybunału w Strasburgu.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.