Sposób przyjmowania Komunii św. ulegał przemianom w historii Kościoła. Jak uczy Sobór Watykański II zmiany liturgiczne są procesem naturalnym.
Przy okazji źródła wspominają też o praktyce przyjmowania Komunii na rękę. W korespondencji z papieżem Sykstusem II, biskup Aleksandrii Dionizy pisze o pewnym chrześcijaninie, którego chrzest był wątpliwy: "Powiedziałem natomiast, że wystarczy mu wieloletnia łączność z Kościołem. Ponieważ słuchał on słów eucharystycznych i razem z wszystkimi odpowiadał: Amen, i stał przy stole, i wyciągał ręce na przyjęcie Świętego Pokarmu, i brał go, i miał przez długi czas udział w Ciele i Krwi Pana naszego, nie miałbym odwagi obdarzać go nowym odrodzeniem. Kazałem mu być dobrej myśli i z silną wiarą a dobrą nadzieją zbliżać się do przyjmowania rzeczy świętych". Z przyjęciem świętej Hostii na ręce związane były też głębokie treści duchowe i teologiczne. Słynne jest świadectwo pozostawione przez św. Cyryla z Jerozolimy, który w IV w. poucza nowo ochrzczonych: "Podchodząc nie wyciągaj płasko ręki i nie rozłączaj palców. Podstaw dłoń lewą lub prawą niby tron, gdyż masz przyjąć Króla: do wklęsłej dłoni przyjmij Ciało Chrystusa i powiedz 'Amen'. Uświęć też ostrożnie oczy swoje przez zetknięcie ich ze świętym Ciulem, bacząc, byś zeń nic nie uronił. Bowiem, co by spadło na ziemię, byłoby stratą jakby części twych członków. Bo czyż nie niósłbyś złotych ziarenek z największą uwagą, by ci żadne nie zginęło i byś nie poniósł szkody? Tym hardziej żalem winieneś uważać, żebyś nawet okruszyny nie zgubił z tego, co jest o wiele droższe od złota i innych szlachetnych kamieni". Tertulian przestrzega natomiast, że chrześcijanin potrafi tych samych rąk, w które bierze Ciało Pańskie, używać do kultu bałwochwalczego. Synod w Konstantynopolu pod koniec VII wieku przedstawił teologiczną argumentację dla przyjmowania Eucharystii. Wielu chrześcijan ogarniętych bojaźnią przed dotykaniem Chleba zaczęło się posługiwać, zamiast dłonią, złotym talerzykiem. Synod zakazuję takiej praktyki i poucza o godności samego człowieka, a nie złota: "Człowieka, stworzonego na obraz Boży, święty Apostoł nazywa wzniośle ciałem Chrystusa i świątynią. Wyniesiony ponad wszelkie widzialne stworzenie, dzięki zbawczej męce Chrystusa człowiek został powołany do niebieskiej chwały, a przyjmując Ciało i Krew Chrystusa, nieustannie przemienia się na życie wieczne, jego zaś ciało i dusza uświęca się przez przyjmowanie Bożej łaski. Zatem kto pragnie przyjąć podczas liturgii przeczyste Ciało i zjednoczyć się z Nim przez Komunię, niech złoży ręce na podobieństwo krzyża i tak niech przystępuje, przyjmując udział w łasce". W VIII w. św. Jan z Damaszku naucza podobnie: "Zbliżajmy się z gorącym pragnieniem i mając dłonie ułożone na sobie w kształt krzyża, bierzmy na nie Ciało Ukrzyżowanego, a zwracając ku Niemu oczy, usta i czoło, przyjmujmy ten boski Węgiel, aby ogień naszej tęsknoty połączony z jego żarem spalił nasze grzechy i oświecił serca, a uczestnictwo w Bożym płomieniu rozpłomieniło nas i przebóstwiło".
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.