Żeby odprawić mszę, w której weźmie udział 100 tys. wiernych, normalnie trzeba miesiąca przygotowań. A msza na pl. Piłsudskiego w Warszawie odbyła się w 17 godzin po tym, jak przyszła wiadomość o śmierci Papieża. Jak to było możliwe? - docieka Gazeta Wyborcza.
Msza św. pod gołym niebem była zaplanowana na 3 kwietnia w parafii na warszawskim Kole od dawna. W sobotę, gdy stan Ojca Świętego pogorszył się, pojawił się pomysł, żeby to była "duża msza św.". Ks Jan Sikorski z parafii na Kole pomyślał o placu Piłsudskiego. Dostał zgodę bp. Piotra Jareckiego, wikariusza generalnego archidiecezji warszawskiej. O godz. 18 ksiądz poprosił o pomoc prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego - znali się jeszcze z czasów podziemia - ks. Sikorski był w latach 80. duszpasterzem internowanych, a w parafii na Kole działacze "S", a więc i bracia Kaczyńscy, przygotowywali się do rozmów Okrągłego Stołu. Prezydent na godz. 20 zwołał zebranie z przedstawicielami kurii i Stołecznej Estrady w sprawie mszy w intencji Papieża. Na wieść o śmierci Jana Pawła II do urzędu miasta przyszli urzędnicy. Wiceprezydent Władysław Stasiak szedł z żoną z mszy w kościele dominikanów na Nowym Mieście w stronę pobliskiego kościoła św. Anny, kiedy usłyszał, co się stało. - Skręciłem do urzędu miasta. Już tam byli prezydent Kaczyński, wiceprezydenci, trochę osób z różnych biur miasta. Nikt do mnie nie telefonował. Reszta też chyba przyszła spontanicznie. "Ty będziesz kierował" - usłyszałem. Tak powstał sztab do organizacji mszy. Koło północy wiceprezydent Stasiak zaczął spisywać na kartce, co kto robi: • inżynier ruchu - plan organizacji objazdów, • Zarząd Dróg Miejskich - znaki, • policja - kieruje ruchem, zamyka ulice, zabezpieczenie poza placem, • straż miejska - porządek na placu, • Zarząd Transportu Miejskiego - zmiana rozkładów jazdy autobusów i tramwajów, • Biuro Administracji i Spraw Obywatelskich - płotki, • Estrada + policja + straż - rozstawia płotki, • Estrada - ołtarz, nagłośnienie, • Biuro Prezydenta - sektor dla gości (zaproszenia, usadzanie), • pan Wierzbowski (kierownik USC) - kierownik placu, • Zarząd Oczyszczania Miasta - toalety toi-toi, • Biuro Administracyjno-Gospodarcze - woda do picia dla wiernych, • Biuro Polityki Zdrowotnej - zabezpieczenie medyczne (szpital polowy - straż pożarna)". W środku nocy rozdzwoniły się telefony: do urzędników, komendanta straży pożarnej, zastępcy szefa policji, harcerzy. Wszyscy dostali numer komórki wiceprezydenta, a on przypominał o doładowywaniu własnych telefonów. O godz. 2 poszli spać, żeby spotkać się znów o ósmej. Andrzej Matusiak dyrektor Stołecznej Estrady obudził w nocy scenografa Bronisława Modrzejewskiego. O godz. 4 nad ranem projekt ołtarza był gotów. By go wykonać, trzeba było korzystać z tego, co było w magazynach firmy. - W niedzielę w hipermarkecie dokupiliśmy tylko czerwoną wykładzinę na ołtarz. Kolor konsultowaliśmy z księżmi - zdradza Matusiak. W nocy zorganizowali też telebimy i sprzęt nagłaśniający. - Bo kiedy ludzie dobrze słyszą i widzą, w tłumie jest bezpieczniej - mówi szef Stołecznej Estrady. Telebimy przyjechały z Torunia. Stasiak: - Przy placu Piłsudskiego postawiliśmy namiot z herbatą dla tych, którzy czuwali w nocy. Kiedy jej zabrakło, dyrektor Marek Chodkiewicz obleciał cały urząd i pozbierał herbatę po pokojach. Sam na to wpadł. W ratuszu wyznaczono osobę, która w ciągu kilku godzin miała zawiadomić o mszy wszystkich księży. Obdzwaniał ich według alfabetycznego spisu parafii diecezji warszawskiej. Nie omieszkał zawiadomić nawet księdza Sikorskiego. Jeszcze na kilka minut przed 15 trwało dopinanie wszystkiego na ostatni guzik. A potem zaczęła się wielka, niezwykła msza, która przejdzie do historii. Przyszło ponad 100 tys. ludzi. I znów usłyszeli z telebimów niezapomniane słowa Ojca Świętego: - "Niech zstąpi Duch Twój...".
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.