W kongresie - odbywającym się w Warszawie 11 i 12 czerwca - uczestniczyło sześciuset przedstawicieli ponad 100 ruchów i stowarzyszeń katolickich z całej Polski oraz goście z 17 krajów Europy.
Jednak właśnie do takiego świata nieustannie przychodzi Chrystus, aby go zbawiać. Co więcej, do tego dzieła zaprasza członków ruchów i stowarzyszeń. Przewodniczący ORRK przestrzegał więc przed sprowadzaniem misji świeckich do zaangażowania w parafię i Kościół. Czas dostrzec olbrzymie obszary apostolstwa świeckich w rodzinie, pracy, zaangażowaniu kulturalnym i społecznym. Zaapelował do biskupów, aby nie dążyli do uniformizacji diecezji kosztem ruchów. Jakie zadania stawiają sobie wspólnoty katolickie? Wpływanie na globalizację poprzez rozwój kultury dialogu i solidarności, ewangelizowanie postawy konsumpcyjnej, poszukiwanie nowych form ewangelizacji młodzieży i osób w podeszłym wieku - to tylko niektóre zadania jakie stawiają przed sobą ruchy i stowarzyszenia katolickie w Polsce. Ks. Roberto Saltini z Ruchu Focolari mówił o konieczności nadania globalizacji ekonomicznej "ludzkiego oblicza". Można tego dokonać za pomocą rozwoju kultury dialogu i solidarności. - Ubogim należy dać szansę wypowiedzenia swojej opinii, pozwolić im uczestniczyć w decyzjach i sprawach, które wszystkich dotyczą - twierdzi. Tak pojmowany rozwój kultury solidarności ma pomóc w zdobywaniu środków do życia, osiąganiu możliwości wykształcenia, otwierania perspektyw na przyszłość. Każdy ruch kościelny, szczególnie mający charakter międzynarodowy, promując powrót do życia ewangelicznego, do korzeni chrześcijaństwa, promuje wartości, na fundamencie których globalizacja mogłaby się rozwijać we właściwym kierunku. O konieczności zmiany mentalności duszpasterzy i katechetów, którzy powinni szukać młodzieży, a nie tylko czekać na nią, przekonywał ks. Roman Litwińczuk z Ruchu Światło-Życie. Wyniki badań socjologicznych są alarmujące: w ciągu kilkunastu lat odsetek młodych ludzi deklarujących się jako osoby wierzące zmniejszył się o prawie 20 proc. Zdaniem ks. Litwińczuka, nie wystarczy już dzisiaj zwykła informacja z ambony, umieszczona w parafialnej gablocie, czy zaproszenie skierowane do młodzieży na katechezie. Konieczna wydaje się zmiana mentalności księży i katechetów. Nie wystarczy zadowalać się obecnością nielicznej gromadki poprawnych i grzecznych, którzy zawsze przyjdą. Trzeba trudu i energii rybaka, który zarzuca sieci. Młodych ludzi należy szukać i odnajdywać tam, gdzie są, gdzie przeżywają swoją codzienność, spędzają czas wolny, bawią się, słuchają muzyki. Trzeba coraz więcej odwagi, aby ich odnaleźć, aby zatrzymać się z dobrym słowem obok tych, którzy przysiedli na klatce schodowej, aby podejść do osiedlowych "blokersów" i spojrzeć z życzliwym uśmiechem - tłumaczył ks. Litwińczuk. Członkowie ruchów, ich liderzy i duszpasterze, nie mogą zamknąć się w swoim kręgu, poprzestać na formacji trwającej bez końca, "zaliczając" jedne rekolekcje po drugich. Istotnym zadaniem dla ruchów i stowarzyszeń są także osoby starsze. Zwracała na to uwagę Barbara Krzyżagórska z Legionu Maryi. Proces starzenia się społeczeństw obserwowany jest od ponad ćwierć wieku i polega na systematycznym wzroście udziału ludzi starszych w populacji. Polskie społeczeństwo starzeje się, z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci. Kościół czasem nieświadomie spycha na bok ludzi starszych, marginalne jest także zainteresowanie tym problemem ruchów katolickich. - Nadszedł czas, aby to zmienić i zwrócić uwagę na tę grupę społeczną. Zachęcamy do przygarniania seniorów, organizowania i aktywizowania - twierdziła Barbara Krzyżagórska. Wśród jej propozycji są uniwersytety dla osób starszych pod patronatem stowarzyszeń katolickich, np. pod nazwą Uniwersytetu Pogodnego Życia.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.