Abp Józef Życiński proponuje spotkanie we wrześniu autorytetów moralnych, które opracowałyby zasady funkcjonowania takiej komisji - informuje Gazeta Wyborcza.
Wskazuje na prof. Skargę, bp. Pieronka, prof. Bartoszewskiego i prof. Zolla Komisja miałaby dać szansę tym, którzy w PRL działali nieprzyzwoicie, funkcjonariuszom systemu i zwykłym obywatelom złamanym przez system totalitarny. Podobnie rozliczyła się z systemem apartheidu komisja prawdy i pojednania w RPA. - Spotkanie autorytetów moralnych chcielibyśmy zacząć od wypracowania zasad etycznych. Najważniejsze, by wybrać grupę, która będzie widzieć problem, byśmy mogli wspólnie dowartościować rolę fundamentu etycznego i kształtować wrażliwość moralną - mówił arcybiskup na wtorkowej konferencji prasowej w Lublinie. Wykluczył swój udział w komisji. Jak twierdzi, nie pogodziłby tego z obowiązkami ordynariusza diecezji, wielkiego kanclerza KUL i zobowiązaniami wobec innych ośrodków naukowych. Wśród autorytetów, które widziałby w takiej grupie, wymienił biskupa Tadeusza Pieronka, prof. Władysława Bartoszewskiego, prof. Barbarę Skargę czy prof. Andrzeja Zolla. Według niego część z nich wyraziła już zgodę. - Nie da się skopiować komisji z RPA, bo w Afryce ludzie mieli poczucie winy, a nie przypominam sobie, by u nas ktoś powiedział "przepraszam". Przejawy skruchy miały charakter symboliczny. Dlatego trudno będzie nam dogonić Afrykę, ale trzeba od czegoś zacząć - podkreślił metropolita. W tekście opublikowanym w ub. tygodniu w "Gazecie" pisał: "Po mych wypowiedziach na temat potrzeby takiej komisji otrzymałem wzruszające listy od mieszkańców prowincji dręczonych przez wyrzuty sumienia. Nie było natomiast reakcji środowisk odpowiedzialnych za tworzenie systemu opartego na donosach i intrygach. Z kręgu ludzi w mundurach napisał tylko jeden skruszony kapitan". Spotkanie miałoby zakończyć się wypracowaniem zasad funkcjonowania komisji i jej celów. Dla Gazety biskup Tadeusz Pieronek Za wcześnie, by deklarować, że wezmę udział w tym spotkaniu. Musiałbym dokładnie zapoznać się z propozycją arcybiskupa i wtedy podjąć decyzję. Sama idea zorganizowania spotkania i powołania komisji jest dobra, choć dyskusyjna. Ale jeśli ma to być zamknięcie pewnego okresu polskiej historii, rozrachunku z nią, to trzeba to zrobić. Trzeba jednak rozważyć kwestie prawne dotyczące powołania takiej komisji, byłbym za komisją opartą na zasadach właściwych Kościołowi, a niebędącą jednostką IPN. Zawsze opowiadałem się za dekomunizacją i lustracją, ale na zasadach czytelnych, a nie robienia tego w sposób wyrywkowy. Nie poprzez strzelanie do ludzi i niszczenie ich psychiki. Tylko w pełnym wymiarze ma to sens. Dla Gazety prof. Barbara Skarga Mój udział w pracach nad powołaniem takiej komisji wymagałby głębokiego przemyślenia i rozmowy z arcybiskupem. Musiałabym wiedzieć, jak on to sobie wyobraża, żeby nie tworzyć komisji, która zamiast pojednania przyniesie jeszcze więcej krzywdy i szkody. Rozliczenie PRL to bardzo skomplikowana sprawa, bo co to właściwie oznacza? Z perspektywy czasu łatwo nam osądzać innych, a przecież w tamtych czasach było wielu porządnych ludzi. Np. ludzie nauki, kiedy wyjeżdżali za granicę na stypendium, musieli podpisywać formułę, że nie będą mówić nic przeciwko Polsce Ludowej. Ale i tak mówiło się co innego. A dziś jest to podstawa do oskarżeń. A czy gdyby np. Andrzej Wajda nie był w partii, to miałby możliwość zrobienia takich filmów? Co było ważniejsze w tamtym czasie? Trzeba patrzeć na dwie strony medalu. Dlatego uważam, że sąd nad przeszłością jest niezmiernie trudny, a przy tworzeniu takiej komisji trzeba być bardzo ostrożnym, by nie skrzywdzić niewinnych ludzi. Gdybym wierzyła, że taka komisja coś da, to wzięłabym udział we wrześniowym spotkaniu, ale do tego będzie mnie musiał przekonać arcybiskup Życiński.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.