Reklama

O. M. A. Krąpiec OP: Od prawdy nie ma ucieczki

Nie o taką Polskę chodziło uczestnikom protestów w Poznaniu i Gdańsku - twierdzi o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec OP w wywiadzie dla Naszego Dziennika. Przyślij swoiją opinię na ten temat pod adres **wiara@wiara.pl**

Reklama

Takiego poszerzenia polskiej wolności dokonywały też koncesjonowane działania katolików spod znaku Tygodnika Powszechnego, Znaku, Więzi, a nawet PAX-u. Oczywiście wiązała się z tym pewna gra pozorów i wzajemna ułuda. Władza łudziła się, że będzie postrzegana pozytywnie w kraju i za granicą jako dobrotliwa twarz komunizmu, legitymizując w ten sposób swój stan posiadania (i ściśle go strzegąc). Koncesjonowani katolicy uwierzyli, że ich linia programowa jest jedynie słuszną, a naród składa jej hołdy i oznaki czci i uwielbienia. Natomiast jakaś myśląca część narodu uwierzyła, że koncesjonowani katolicy naprawdę chcą ją, a nie siebie reprezentować. Rozczarowanie, które później nastąpiło, było tyleż przykre, co zrozumiałe. Jednak władza ludowa miała wszelkie atrybuty, by sobie to łagodne przejście z limitowanej działalności opozycyjnej, do limitowanej demokracji zapewnić, wykorzystując w tym celu koneksje z wychowaną przez siebie opozycją i ustępując jej nieco limitowanego miejsca u władzy. Trzeba też pamiętać o ludziach takich jak choćby Marian Jurczyk, czy Lech Wałęsa, którzy, nie wiem, z jakich pozycji startowali, ale niewątpliwie dokonali życiowych wyborów i za te wybory, taką, czy inną cenę zapłacili. I w pewnym momencie, mieli prawo, tak jak choćby Lech Wałęsa poczuć się „robociarzem, po raz kolejny wykiwanym przez inteligentów”. Ja widzę takie parcie do robienia kariery w nowej rzeczywistości u wielu osób z jednej strony, i nieodparte i chorobliwe pragnienie niektórych historyków do wzięcia udziału w poprawianiu historii. Jedni z nich zaangażowali się w te działania bezpośrednio, niekiedy w sposób żałosny, inni wybrali drogę zakulisowego pociągania za sznurki, połączonego z wychowywaniem nowego polskiego społeczeństwa (naród jest w ich pojęciu określeniem przestarzałym). Było to znacznie bardziej szkodliwe. Trzeba sobie też szczerze powiedzieć, że jak to zwykle bywa ani władza ludowa, ani elity opozycyjne, oderwane od rzeczywistości zupełnie nie zdawały sobie sprawy z nastrojów społecznych, nie wyczuły momentu historycznego i dojrzałości sytuacji międzynarodowej. Stąd poczucie klęski tak widoczne w elitach po wygranych wyborach 1989 r. i próba ich utrupienia za wszelką cenę (obrona listy krajowej, nasz premier, wasz prezydent). Podobne zachowania obserwujemy i dzisiaj tak na arenie międzynarodowej (referendum konstytucyjne), jak i krajowej (reakcja społeczeństwa na śmierć Papieża). Dlatego kolejne próby podsunięcia narodowi starych-nowych i pomysłów i elit, żeby ratować, co się da. W 1989 r. najlepiej moment dziejowy odczuwała chyba KPN Moczulskiego. Wałęsa bojąc się wykolegowania przez przyjaciół sterowanych przez Michnika i GW zdecydował się na zniszczenie swego naturalnego i demokratycznego zaplecza w postaci Komitetów Obywatelskich (bał się powtórzenia sytuacji z I Zjazdu Solidarności nie doceniając siły swej legendy w narodzie?), utrupiając jednocześnie koncepcję społeczeństwa obywatelskiego, na rzecz partyjniactwa. Dostrzegł swój błąd podczas wyborów na drugą kadencję, ale wtedy było już za późno. Tak, więc postać Wałęsy kluczowa dla tamtego czasu, to postać osoby, która nie pomna, że jako jedyna na trwałe weszła do historii, włączyła się w grę z postaciami drugo i trzecioplanowymi, oraz postaciami sterującymi polską historią zakulisowo. W ten prosty sposób naturalny trybun ludowy pozbawił się sam własnego zaplecza, zbudował podstawy wyeliminowania własnej osoby z polityki, oraz stworzył podwaliny pod tryumfalny powrót do władzy komunistów, przy okazji bez sensu wspierając lewą nogę. Oczywiście istnieje bardziej spiskowa wersja tej historii. Te przykłady wydają się wyjaśniać, że historię można pisać w sposób racjonalny, a nie mityczny, przypisując wszystko roli tajnych służb i agentów. Oczywiście ich gra i uwikłanie obecnych i przeszłych współpracowników doprowadziło do uwłaszczenia służb i nomenklatury, oraz rozkradzenia wspólnego (czyli niczyjego) majątku narodowego i zagrożenia istotnych interesów Polski. Nie bagatelną rolę odgrywają tu określone osoby we wszystkich rządach, wyznaczone do, i świadomie pełniące rolę bezczelnie „prywatyzujących”, ale to już znamy z pracy sejmowych komisji.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
-1°C Sobota
noc
-1°C Sobota
rano
2°C Sobota
dzień
2°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama