Nie o taką Polskę chodziło uczestnikom protestów w Poznaniu i Gdańsku - twierdzi o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec OP w wywiadzie dla Naszego Dziennika. Przyślij swoiją opinię na ten temat pod adres **wiara@wiara.pl**
Mechanizm znany i opisany, podobnie jak rola mediów w wychowywaniu kolejnego bezpostaciowego pokolenia i społecznej magmy. Na polską rzeczywistość nakłada się obraz sytuacji międzynarodowej i działań światowych elit gospodarczych i politycznych, w których po upadku komunizmu wizja zjednoczenia kontynentu, została zastąpiona wizją ugruntowania władzy oligarchii (nielicznych) kosztem społeczeństw i wizja zrealizowania militarnych celów pokojowymi środkami, czyli mówiąc wprost: dominacji politycznej i gospodarczej. Tak demokracje europejskie, oparte na zaufaniu do instytucji, jak demokracja polska, oparta na zaufaniu do elit, okazały swoją niewydolność i wynaturzenie rodem z czasów saskich i Targowicy. To są wszystko mechanizmy znane historykom i choć ani historia, ani przyszłość nie są zdeterminowane, to bieg wydarzeń bynajmniej nie jest nieprzewidywalny. Zagrożenia są dostrzegalne gołym okiem, przestrzegają przed nimi i Jan Paweł II i Benedykt XVI i wielu innych mądrych ludzi. Dlaczego jednak jest różna skala zagrożeń np. Gazety Wyborczej i Adama Michnika, a inna etatowych rozkradaczy majątku narodowego rządzących Polską i sprzedających się obcym za judaszowy grosz, a jeszcze inna pomysłodawców dalszego udoskonalania społeczeństwa? Na rozkradanie majątku, poza powstrzymaniem przed dalszym, nie wiele można zaradzić. Problemem Polski jest chwilowy brak rzeczywistych elit i stale podejmowane próby przeciwdziałające ich wykształceniu w następnym pokoleniu. Działania ukrytych demiurgów polskiej rzeczywistości, często ściśle ze sobą współdziałających, mają różną skalę zagrożenia. Wymiar materialny i fałszujący tak historię jak i rzeczywistość mają próby wychowywania Polaków poprzez wmawianie im, że są największymi europejskimi antysemitami, ksenofobami i nacjonalistami. Te próby, mogą mieć dla nas dotkliwe skutki materialne i mentalne, ale są w oczywisty sposób nie prawdziwe (co nie oznacza, że opisane zjawiska nie występują w sposób społecznie marginalny, choć wyolbrzymiany sztucznie i skutecznie na skalę międzynarodową). Z tym sobie jako naród poradzimy. Jednak pozostałe pomysły dalszego unowocześniania Polaków stanowią zagrożenie wręcz na skalę międzynarodową. Takim zagrożeniem jest propagowanie permisywnej kultury śmierci z wolnym seksem, a szczególnie politycznym homoseksualizmem na czele. Jeśli dewiacje, również takie jak eutanazja, klonowanie, czy aborcja staną się normą społeczną, naród, a wraz z nim Kościół zginie. Być może jest to ostatnia nadzieja na usunięcie tej reduty katolicyzmu, jaką w Europie stanowi Polska. Mamy od kilkuset lat dwie propozycje ideologiczne w Europie: jedna to koncepcja kusząca, odrzucająca Boga i ustanawiająca władzę człowieka (oczywiście nie każdego, tylko niektórych, pozostałych uczy się permisywizmu, skoro to nie Bóg jest normą, tylko człowiek) i w imię człowieka. (mitycznego, przyszłego, lepszego), nieustannie go ulepszająca, wszystko jedno jakim kosztem (faszyzm, komunizm, który był czystym importem tej zachodniej ideologii na wschód, i wszelkiej maści totalitaryzmy „demokratyczne”). W imię tej koncepcji za wszelką cenę usiłuje się obecnie budować Europę. Europę, w której nie da się żyć i w której kościoły zamieniane są w muzea religii, a sam Bóg w obiekt muzealny do oglądania. Oraz koncepcja chrześcijańska, która jak na razie w Europie przegrywa, w myśl, której Bóg jest Zbawicielem i Wyzwolicielem KONKRETNEGO, dzisiejszego człowieka. W istocie mamy do czynienia z wojną ideologii. Wojną na śmierć i życie, od której nie ma ucieczki. Nie da się wyprowadzić z Polski dokądkolwiek, w nadziei, że nas to ominie. Dlatego, lepiej jednak w końcu wrócić do naszej rzeczywistości, nam danej i zadanej, bo to ją trzeba zmienić, również poprzez przemianę nas samych.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.