Nie o taką Polskę chodziło uczestnikom protestów w Poznaniu i Gdańsku - twierdzi o. prof. Mieczysław Albert Krąpiec OP w wywiadzie dla Naszego Dziennika. Przyślij swoiją opinię na ten temat pod adres **wiara@wiara.pl**
- To, czego doświadczamy na co dzień, widząc choćby powiększające się obszary ludzkiej biedy i korupcję na szczytach władzy, skłania do postawienia pytania, czy nasze narodowe sprawy zmierzają we właściwym kierunku. Jak Ojciec Profesor, jako świadek współczesnej historii, odbiera i ocenia naszą rzeczywistość społeczno-polityczną, zwłaszcza w kontekście rocznic protestów w Poznaniu i Gdańsku? - Niestety w tym, co się dookoła widzi, przeważa element destrukcji. To wszystko można dostrzec już gołym okiem. Wystarczy choćby posłuchać języka, jakim posługują się małe dzieci, nawet dziewczynki na lubelskiej Starówce. A przecież im wyżej w hierarchii społecznej, tym gorzej. Ogromne bezrobocie, a jednocześnie coraz większe kominy płacowe. Krzycząca niesprawiedliwość, gdy porówna się zwykłe emerytury z odprawami prezesów państwowych spółek, nie mówiąc już o bankach. Okazuje się, że tzw. złodzieje na najwyższych stanowiskach w państwie rozkradali, co mogli, a policja jeszcze im w tym pomagała. Na dodatek trwa ekspansja antychrześcijańskiej i antyludzkiej kultury, promującej wszelkiego rodzaju wynaturzenia. Trudno oprzeć się wrażeniu, że żyjemy w państwie jakby okupowanym, agenturalnym, dokonującym posunięć w interesie obcych, a nie swoich. Z pewnością nie o taką Polskę chodziło uczestnikom protestów z czerwca 1956 r. w Poznaniu, czy z sierpnia 1980 r. na Wybrzeżu. - Jak do tego mogło dojść? - Ważny jest tu kontekst historyczny. Od 1939 r., wskutek wojny i okupacji, utraciliśmy niepodległość. Ogromna część Narodu została wyniszczona, kultura legła w gruzach. Okres ten trwał aż do tzw. Okrągłego Stołu, a w zasadzie do tzw. Magdalenki, od kiedy miał zacząć się w naszej narodowej historii nowy rozdział... - I zaczął się?
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.