Pięciu żołnierzy USA zginęło w sobotę w ataku bombowym przeprowadzonym na południu Afganistanu - poinformował w Kabulu amerykański rzecznik wojskowy. Według władz afgańskich eksplozja miała miejsce w należącym do prowincji Kandahar okręgu Maiwand.
"Dziś po południu pięciu żołnierzy Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) zginęło, gdy ich pojazd najechał na improwizowaną pułapkę minową w okręgu Maiwand" - poinformował na Twitterze prowincjonalny rząd Kandaharu.
Maiwand graniczy na zachodzie z będącą ostoją zbrojnej rewolty prowincją Helmand i jest uznawany za jeden z najmniej bezpiecznych okręgów Kandaharu.
28 kwietnia talibowie zadeklarowali podjęcie wiosennej ofensywy zaznaczając, iż będzie ona skierowana przeciwko zagranicznym bazom wojskowym i placówkom dyplomatycznym.
Sobotni atak zwiększył do łącznie 47 liczbę żołnierzy sił koalicyjnych, zabitych w Afganistanie od początku bieżącego roku. 32 z nich to Amerykanie.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.