Wznowienie jesienią dialogu katolicko-prawosławnego zapowiedział kard. Walter Kasper.
W drugim dniu Zjazdu Gnieźnieńskiego przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan ujawnił, że dialog ten dotyczyć będzie posługi papieża w Kościele. - W ostatnich latach po obu stronach powstały propozycje rozwiązań mających szanse zastosowania - oświadczył niemiecki kardynał kurialny. Przyznał, że choć chrześcijanie nie osiągnęli jeszcze celu, jakim jest pełna wspólnota Kościołów, to jednak czują się już braćmi i siostrami. - U progu XXI wieku jest to sytuacja, o jakiej na początku XX wieku nikt nie śmiał marzyć - podkreślił hierarcha. Jego zdaniem "ekumenizm przyszłości" musi być świadomy swoich podstaw, które "nie są mglistym poczuciem solidarności, rozwodnionym humanizmem, czy też «religią do wszystkiego», w której rozwadnia się wszystko w rozpraszającym relatywizmie i indyferentyzmie". Podstawą taką jest "wspólne świadectwo biblijne" i "jeden chrzest", w oparciu o które "przyznajemy sobie honorowy tytuł chrześcijan", a także nieprzemilczanie różnic istniejących między chrześcijanami różnych wyznań. - Jedną z przyczyn kryzysu ekumenizmu jest to, że wielu chrześcijan już nie wie, co to właściwie oznacza być katolikiem, prawosławnym czy ewangelikiem - zaznaczył kard. Kasper. Według niego kryzys ten polega także na tym, że nie są oni zgodni w określeniu celu ekumenicznych dążeń. - Nie zawsze rozumiemy to samo pod pojęciem jedności, której pragniemy. Jesteśmy zgodni co do tego, że jedność nie oznacza ujednolicenia, nie oznacza uniformizmu. Wszyscy mówimy o jedności w różnorodności i różnorodności w jedności. Ale czy pod tą formułą rzeczywiście rozumiemy to samo? - zastanawiał się przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Wyraził opinię, że protestanci forsują w ostatnich dziesięcioleciach "pogląd, który należy określić jako różnorodność bez rzeczywistej jedności". - Sercem i duszą ekumenizmu jest ekumenizm duchowy - stwierdził hierarcha i wyjaśnił, że chodzi w nim o nawrócenie, ale nie tylko o nawrócenie innych, lecz przede wszystkim własne. - Nie mamy tu na myśli nawrócenie do innych, to znaczy takiego, żeby katolicy stali się protestantami czy prawosławni katolikami, bowiem żaden z wielkich Kościołów nie chce prozelityzmu. Chodzi raczej o nawrócenie wszystkich do Chrystusa i do miłości chrześcijańskiej - zaznaczył mówca. Oklaskami uczestnicy Zjazdu Gnieźnieńskiego przyjęli apel kardynała do biskupów katolickich, aby robili "stosowny użytek" ze zmian jakie nastąpiły w nauczaniu Kościoła w sprawie dopuszczania niekatolików do Komunii św. w konkretnych, pojedynczych przypadkach. - Jeśli ktoś zada sobie trud bardziej dokładnego przestudiowania tych regulacji, stwierdzi wówczas, że między Katechizmem Kościoła Katolickiego z 1994 r. a Kompendium Katechizmu z 2005 r. nastąpiły rozwój i otwarcie - wskazał przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Jego zdaniem integracja Europy jest także problemem ekumenicznym. - Integracja ta nie powiedzie się, gdy nie weźmiemy na nasza łódź Kościoła prawosławnego. Idea Europy może się udać i zostać dobrze przyjęta przez ludzi tylko wówczas, gdy będzie miała duszę. A czymże może być ta dusza tworząca tożsamość Europy, jeśli nie chrześcijaństwem? - pytał retorycznie niemiecki hierarcha i wyjaśnił, że "dla Kościołów wynika z tego wielka odpowiedzialność, aby współpracować w interesie Europy i jej integracji, aby ponownie wyraźnie ukazać chrześcijańskie korzenie tego kontynentu i przede wszystkim aby uczynić wszystko, by te korzenie znowu rosły i rozkwitały". Jednak "nie oznacza to wcale, że chcemy uczynić z Europy klub chrześcijański. Tożsamość Europy jest tożsamością otwartą, opartą na dialogu i współpracy". Co więcej, "chrześcijanie mogą występować o swoją wolność wyznania tylko wówczas, gdy występują także o wolność dla wszystkich innych". - Dom europejski może domem otwartym i gościnnym, jeżeli nie ulegnie przenikającej go wielokulturowości, lecz będzie trwał na swoich chrześcijańskich fundamentach - podkreślił kard. Kasper.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.