Sąd Najwyższy w Sztokholmie rozpoczął w środę rozpatrywanie sprawy szwedzkiego pastora Kościoła zielonoświątkowców, 64-letniego Ake Green, oskarżonego przez prokuraturę o podżeganie do wrogości wobec homoseksualistów.
Podczas jednego z kazań, wygłoszonych w sierpniu 2003 roku w kościele w Borgholmie na wyspie Olandia, pastor Green nazwał homoseksualizm wynaturzeniem seksualnym i rakiem toczącym całe społeczeństwo. Przyrównał homoseksualizm do pedofilii. Ostrzegał, że Szwecji grozi "klęska żywiołowa" za tolerancję wobec gejów i lesbijek. W czerwcu 2004 roku pastor został skazany na miesiąc więzienia, a w lutym bieżącego roku został uniewinniony w procesie apelacyjnym, gdy sąd uznał, że nie było to podżeganie, tylko wyrażenie opinii, do czego oskarżony miał prawo. Rozprawa w Sądzie Najwyższym toczy się na wniosek prokuratora generalnego. Green twierdził, że w swym kazaniu nie próbował podżegać przeciwko homoseksualistom. - Ja tylko oświeciłem ludzi w kwestii tego, co ma do powiedzenia Biblia - zapewniał. Sprawa Greena - pierwsza tego rodzaju w Szwecji - wywołała wielkie zainteresowanie mediów szwedzkich i zagranicznych. Niektóre koła kościelne twierdziły, że postawienie pastora w stan oskarżenia było wyzwaniem dla wolności słowa i swobód religijnych. Green zapowiedział, że w razie skazania go przez Sąd Najwyższy odwoła się do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Prawo szwedzkie zabrania agitowania i podżegania przeciwko jakimkolwiek grupom ludności, czy to należącym do jakiejś konkretnej rasy, czy wyznających konkretną religię, czy też pochodzących z konkretnego kraju. W roku 2003 znowelizowano to prawo, włączając do mniejszości również homoseksualistów. Szwecja uznaje oficjalnie związki osób tej samej płci i zezwala na adoptowanie przez nie dzieci.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"