Reklama

Sztuczne zapłodnienie a polityka personalna

O sporach wokół kandydatury Joanny Kluzik-Rostkowskiej na stanowisko wiceministra ds. rodziny w resorcie pracy i polityki społecznej pisze Rzeczpospolita.

Reklama

Joanna Kluzik-Rostkowska do końca tygodnia zostanie powołana do rządu na stanowisko wiceministra ds. rodziny w resorcie pracy i polityki społecznej. Taką decyzję przedstawił wczoraj premier Kazimierz Marcinkiewicz, podkreślając, że podjął ją już w ubiegłym tygodniu. Część jego klubowych kolegów jest jednak oburzona poglądami Kluzik-Rostkowskiej na temat sztucznego zapłodnienia. - Jestem zwolenniczką metody in vitro - powiedziała Kluzik-Rostkowska w TVN 24. - Wiem, że problemem etycznym jest zamrażanie zarodków, ale są już na świecie trzyośrodki, które stosują znacznie tańszą metodę. Marek Jurek, marszałek Sejmu, powiedział w Radiu Zet, że szlachetny cel, jakim jest posiadanie dzieci, nie może być osiągany metodami, "które polegają na niszczeniu setek niewinnych istnień ludzkich po to, żeby się urodziło jedno czy drugie dziecko". - Chciałbym, żeby minister zdrowia nie rekomendował w budżecie zapłodnienia osiąganego za cenę niszczenia istnień ludzkich - powiedział Jurek. Marszałek Sejmu dodał, że zamrażanie, a potem niszczenie embrionów, "niszczenie istnień ludzkich powinno być zakazane". Senator Antoni Szymański z PiS, szef Senackiej Komisji ds. Rodziny i Polityki Społecznej, związany z ruchami pro life, również uważa, że z punktu widzenia ochrony życia takie metody wywołują opory etyczne. - Budzą też wątpliwości w świetle obowiązującej ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i w świetle konstytucyjnej ochrony życia od jego początku, z czym głęboko sprzeczne jest niszczenie ludzkich zarodków -ocenia senator Szymański. Profesor Marian Szamotowicz, który jako pierwszy zastosował w Polsce, w Białymstoku, leczenie bezpłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego, zaznacza, że wszystkie zarodki są wykorzystywane. - Skuteczność procedur nie jest stuprocentowa, dlatego każdy zamrożony embrion jest wykorzystywany w kolejnych próbach zapłodnienia - zaznacza profesor Szamotowicz. - Problem masowego mrożenia i późniejszego niszczenia embrionów nie istnieje. Leczenie niepłodności metodą zapłodnienia in vitro nie ma też nic wspólnego z eksperymentem medycznym. Profesor Szamotowicz podkreśla też, że w naturalnym procesie rozrodu ginie około 70 procent embrionów. - Kościół katolicki uważa jednak, że co wolno naturze, tego nie wolno człowiekowi. Pierwsze polskie dziecko z pozaustrojowego zapłodnienia urodziło się 12 listopada 1987 roku. Obecnie w Polsce wykonuje się około 3 tys. prób zapłodnienia pozaustrojowego rocznie. Profesor Szamotowicz ocenia, że gdyby nie bariera finansowa -w Białymstoku jedna próba zapłodnienia in vitro kosztuje od 5,5 tysiąca do 6 tysięcy złotych - wyspecjalizowane ośrodki wykonywałyby około 25 tysięcy zabiegów zapłodnienia in vitro rocznie. Jego zdaniem polscy politycy powinni zastanowić się nad prawnym uregulowaniem procedur sztucznego zapłodnienia, bo w tej chwili żadne nie istnieją. Problem bezpłodności dotyka w Polsce około 1 mln osób - co szósta para bezskutecznie stara się o dziecko. Eliza Olczyk

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
3°C Niedziela
dzień
4°C Niedziela
wieczór
3°C Poniedziałek
noc
3°C Poniedziałek
rano
wiecej »

Reklama