USA: Pan Newdow kontra Bóg

Rzeczpospolita/a.

publikacja 16.11.2005 11:17

Naczelny ateista Ameryki szykuje kolejny atak na obecność Boga w państwie.

Jedna szkoła twierdzi, że twórcy konstytucji, ludzie głęboko wierzący,chcieli zapobiec dominacji jednej religii nad innymi, a nie całkowicie wyłączyć wiarę z życia państwa. Druga, związana z ruchem liberalnym, utrzymuje, że zgodnie z pierwszą poprawką państwo i religia powinny być dwoma całkowicie odrębnymi bytami. Od lat 80. toczy się nieustająca walka między obiema stronami w salach sądowych i w mediach. Równość w niewierze Najgłośniejsze w ostatnich latach spory dotyczą między innymi umieszczania dziesięciu przykazań w budynkach państwowychoraz symboliki Bożego Narodzenia w szkołach publicznych. Ale mało kto zyskał taki rozgłos, jak Newdow swoim niespodziewanym zwycięstwem w sprawie "Przysięgi wierności" w 2002 roku. Newdow uznał, że jego córka jest poddawana szykanom, gdy każdego dnia musi w szkole powtarzać przysięgę, w której pojawia się Bóg. Sąd w kalifornijskim Sacramento przyznał mu rację i uznał przysięgę za niezgodną z konstytucją, co wywołało oburzenie prezydenta George'a W. Busha i niemal całego Kongresu. Sprawa trafiła do Sądu Najwyższego USA, tam jednak szyki Newdowowi pokrzyżowała matka jedenastoletniej dziś dziewczynki, jego była narzeczona. Oświadczyła, że jest praktykującą chrześcijanką i wychowuje swą córkę w wierze. Wiarygodność Newdowa dodatkowo nadszarpnęło jego twierdzenie, że córka została poczęta w wyniku gwałtu... na nim. Sąd Najwyższy uniknął kłopotliwego orzeczenia w meritum sprawy, stwierdzając w zeszłym roku, że Newdow nie ma prawa występować w imieniu córki. Zacięty ateista nie ustąpił jednak i we wrześniu tego roku uzyskał ponowne orzeczenie sądu w Sacramento, tym razem w imieniu rodziców innych dzieci. Sprawa znów trafi zapewne do Sądu Najwyższego, który każde swe obrady zaczyna słowami "Boże, zbaw ten sąd". Newdow poczuł się na tyle mocny, by wrócić do planu sprzed paru lat. Mimo setek pogróżek i klątw, jakie spadają na niego każdego dnia telefonicznie i listownie, Newdow jest zdeterminowany, by wykreślić Boga z dolarów i centów. - Nie obchodzi mnie, co myślą ludzie - wyjaśnił dziennikarzom z Oklahomy. - Obchodzi mnie tylko to, by nasz rząd traktował wszystkich równo.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona