Zakończył się Festiwal Kultury Chrześcijańskiej w Łodzi.
To niezwykły festiwal. Ani jeden z punktów programu - w większości prezentowanych w kościołach - nie przywołuje imienia papieża Jana Pawła II. Mówi za to o niewygodnych tematach w ryzykownych formach, wykraczając poza obiegowe pojmowanie kultury chrześcijańskiej Zakończony wczoraj festiwal ma przeszło 10 tys. stałych widzów. Oglądają go uczniowie i studenci, przyszli aktorzy, kulturoznawcy, poloniści, ale także studenci kierunków technicznych. Zabierają swoich rodziców i dziadków. To rzadka okazja, by zobaczyć w Łodzi głośne wydarzenia - i to za darmo. Festiwal zapoczątkowały łódzkie Dni Kultury Chrześcijańskiej. W latach 90. organizowano je w wielu miastach Polski, ale tylko w Łodzi trwają i nabierają rozpędu. Dziewiąta edycja trwała dwa tygodnie. Na czym polega fenomen Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej? Nie jest to święto kultury bogoojczyźnianej ani nawet katolickiej. Owszem, unikatowa kolekcja XVIII-wiecznych miedziorytów z Urbino prezentuje sceny z Ewangelii. Ale już Wojciech Waglewski, lider grającego na Festiwalu Voo Voo, przyznaje, że z wiarą ma kłopot. - Choć słowo "Bóg" rzadko pojawia się w moich tekstach, to wielu księży postrzega je jako poszukujące Boga - mówił "Gazecie". Na Festiwalu pokazano "Lochy Watykanu" w scenicznej adaptacji Jana Klaty. A przecież powieść André Gide'a jeszcze w latach 50. XX wieku była na kościelnym indeksie! Tu 400 osób oklaskiwało przedstawienie, w którym aktor w kardynalskiej sutannie tuż po "Barce" - ulubionej pieśni Papieża Polaka - grał na gitarze hit The Rolling Stones "Satisfaction". Trudno określić jako "chrześcijański" śmiały erotyzm choreografii "Jeśli kochasz - zabij" Polskiego Teatru Tańca z Poznania lub dresiarskie bluzgi w tekście "Tlenu" Iwana Wyrypajewa gdańskiego Teatru Wybrzeże. Co sprawia, że te ryzykowne sceny oglądają także panie w moherowych beretach? Wiele wnosi obecność księdza Waldemara Sondki, dyrektora festiwalu, który niemal samodzielnie organizuje imprezę. To kapłan, który chciał być sportowcem, ale przed klasą maturalną na tatrzańskiej Orlej Perci poczuł powołanie. Więc od 25 lat jest księdzem, a od 23 - ratownikiem TOPR. W 1987 r. powołał do życia Teatr Logos. A potem ten festiwal. - Protestuję przeciwko odmawianiu sztuce chrześcijańskiej inspiracji, o ile dzieło nie przedstawia krzyża lub nie odwzorowuje klęczącej postawy twórcy - tłumaczy Sondka. - Kultura chrześcijańska obejmuje wszystko to, co wyraża prawdę Ewangelii. Bez względu na to, czy twórca świadomie powołuje się na biblijną inspirację. Leszek Możdżer grał w kościele środowisk twórczych dla 600 osób, kolejne 300 obserwowało występ na telebimie. Możdżerowi zaproponowano nawet zmianę miejsca koncertu. Ale nie zgodził się: - Dobrze się gra, gdy na poduszkach rozłożonych na stopniach siedzą zasłuchani ludzie.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.