Reklama

Kościołowi na Wschodzie

Już po raz szósty w II niedzielę Adwentu obchodzimy Dzień modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi katolickiemu na Wschodzie.

Reklama

Wierzyć we Lwowie

Barbara Gruszka-Zych (tekst pochodzi z Gościa Niedzielnego 49/2005) Przed wojną we Lwowie było czterdzieści świątyń rzymskokatolickich. Dziś są… tylko trzy. Parafia św. Michała Archanioła leży na krawędzi miasta. Należą do niej mieszkańcy ponad 200-tysięcznego osiedla wysokich bloków na Sichowie i przylepionej do niego starej wioski Zubrza. Do kościoła, a właściwie domu filialnego w wiosce Zimna Woda, proboszcz ks. Jacek Kocur dojeżdża pół godziny. W sumie ma 340 wiernych ze Lwowa i ponad 30 z Zimnej Wody. Parafia na Sichowie powstała 10 lat temu w dawnej leśniczówce Potockich, zamienionej po wojnie w pionierski łagier. Na parterze kaplica, obok ochronka. Na piętrze pokoje, gdzie odbywają się dni skupienia młodzieży tutejszej i przyjeżdżającej na wakacje z Polski. Siostry w bloku Dwie siostry służebniczki pomagające przy parafii – Karolina i przełożona Ewodia, mieszkają w jednym z bloków osiedla-molocha. – Na początku ludze się zastanawiali, czy nie zacząć się żegnać, wchodząc do klatki. Teraz nasz sąsiad, rozwiedziony pan Leon, żartuje, że na drzwiach wywiesi tabliczkę „brat Leon”, bo też samotny – opowiada s. Karolina, ruchliwa, energiczna – żywe srebro. Pochodzi ze Złotkowic (80 km od Lwowa), skończyła geografię. Mama Waleria jest rzymską katoliczką, ojciec Włodzimierz – grekokatolikiem. – Na osiedlu co kilka bloków bania cerkwi. Aż się prosi o świątynię rzymskokatolicką – mówi Stasiu, tancerz zespołu „Weseli Lwowiacy”. Żeby przeżyć, pracuje jako kierowca. Zarabia 200 dolarów. – To i tak u nas bardzo dużo – zaznacza. Czas ukraiński Ks. Jacek (z Orzesza), we Lwowie od trzech lat, utrzymuje parafię z ofiarności wiernych archidiecezji katowickiej: – Mam satysfakcję z pracy na terenach, gdzie religia była zakazana. Dziś wiara się odradza. Ale do tego Kościoła trzeba cierpliwości. Choćby dlatego, że ludzie Wschodu mają swoje poczucie czasu. Jak mówią, że zrobią coś za chwilę, to znaczy, że jutro. Jak jutro – to w przyszłym tygodniu. Jak za tydzień – to nigdy. Dlatego ks. Jacek sam ćwiczy punktualność: „Śniadanie za trzy siódma” – ustala. Stawia na młodzież Ola ze szkoły muzycznej pierwsza zgłosiła się do scholi. Marianka i Joanka dekorują, a potem trzymają chorągwie podczas Mszy. Irenka, ucząca się na pielęgniarkę, Natalka, studentka kursu fizyko-matematycznego i inni zostają w niedzielę na katechezie. W niedzielę stawia się też cały komplet – 20 ministrantów. Większość mówi po ukraińsku, ale rozumieją po polsku. W czasie Mszy ks. Jacek zalecił czytania po ukraińsku. Rekolekcje też w tym języku. Bo to katolicka młodzież ukraińska. S. Karolina: – Są grzeczniejsi, choć bardziej wystraszeni. Ks. Jacek: – Otwarci, bez obciążeń radziecką komuną. Willa w wiosce W niedzielę ks. Jacek z s. Karoliną jadą do pani Marii (dawnej zakrystianki) na poświęcenie nowego domu w przyblokowej wiosce Zubrzy. Starsza pani mieszka z wnukiem Romkiem (ministrant, student). Jego ojciec, jak wielu innych, pojechał na zarobek do Portugalii. Małżeństwo mu się rozpadło. Po sześciu latach wybudował matce i synowi elegancką willę (wcześniej mieszkali w chałupie). Na stole pierogi ruskie, karp, tort. – Jakby tak nasi nie wyjeżdżali, ale tu rzetelnie pracowali, może byłoby lepiej? – zastanawia się koleżanka gospodyni. – Żeby tylko Romek za ojcem nie pojechał – mówi z troską ksiądz.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
0°C Czwartek
rano
2°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
0°C Piątek
noc
wiecej »

Reklama