Episkopat nie ma pomysłu, jak poradzić sobie z Radiem Maryja - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Hierarchowie wiedzą, jak wielką potęgą jest rozgłośnia o. Rydzyka, zwłaszcza teraz, gdy stała się ulubionym medium rządzącej partii. - Wiemy, jaka jest słuchalność Radia i jak reagują jego słuchacze. Dla nich najważniejszym autorytetem jest Ojciec Dyrektor - mówił w rozmowie z KAI abp Sławoj Leszek Głódź. (słuchalność wg danych SMG/KRC, Radiotrack wynosi średnio 1mln 100 tys. osób dziennie). Ta świadomość jest po części przyczyną, dla której działania Episkopatu w sprawie Radia nieznośnie się ciągną, przypominając błądzenie we mgle. Powstały przed trzema laty Zespół Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja, na którego czele stoi abp Głódź miał wypracować umowę z Radiem. Nie zaakceptowali jej sami biskupi. Stwierdzono bowiem, że Konferencja Episkopatu - jako instytucja nadrzędna - nie jest partnerem dla rozgłośni, a umowę powinna podpisać np. Rada ds. mediów. Sprawa utknęła w martwym punkcie m.in. dlatego, że do jej sfinalizowania potrzebny jest statut Radia. Przedstawić musi go zakon redemptorystów - właściciel Radia Maryja - i bynajmniej się do tego nie kwapi. Dlaczego? Na podstawie umowy do Rady Programowej Radia Maryja weszłyby osoby wskazane przed Episkopat. W ten sposób biskupi mieliby zagwarantowany wpływ na linię programową toruńskiej rozgłośni. Redemptoryści nie boją się biskupów Episkopat redemptorystów nie ponagla, lecz nie jest też skory do egzekwowania od o. Rydzyka nawet tego, co już ustalono. W "Normach Konferencji Episkopatu Polski dotyczących występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych" przyjętych przez Episkopat w marcu czytamy: "Wypowiadając się w sprawach nauki katolickiej lub obyczajów, duchowni i zakonnicy winni pamiętać, że są powołani do głoszenia nauki Chrystusa, a nie własnych opinii". Z instrukcji wynika jasno, że niezależnie od właściciela medium, winien jest posłuszeństwo biskupowi diecezjalnemu, który w razie nadużyć powinien interweniować. Bp Andrzej Suski, ordynariusz toruński, tego jednak nie czyni. Kulisy rozmów z właścicielami rozgłośni ujawnił abp Głódź. - Nasze wspólne spotkania wykraczały poza prace nad umową i statutem. Dotyczyły takich zagadnień jak kontakty Radia Maryja z poszczególnymi partiami politycznymi, stosunku do Unii Europejskiej, itd. Przedstawiciele prowincji zobowiązali się respektować stanowisko Konferencji Episkopatu w tych sprawach - mówił. Obietnice zakonników okazały się czcze, a po burzy medialnej jaka rozgorzała, gdy Radio Maryja oskarżyło Lecha Wałęsę o współpracę z SB, redemptoryści stanęli murem za o. Rydzykiem. Wydali oświadczenie: "Próbę wyciszenia Radia Maryja odbieramy jako pogwałcenie prawa i obowiązku Kościoła do występowania w imieniu ubogich". Co dalej? Temat Radia Maryja pojawia się na kolejnych zebraniach Episkopatu. Problem istnieje - stwierdzają biskupi. I na tym się kończy. Trudno również oprzeć się wrażeniu, że sam przewodniczący Zespołu duszpasterskiej troski o Radio Maryja o szkodliwości rozgłośni nie jest przekonany. - Zdarzają się skrajne opcje we wszystkich mediach, nie tylko w Radiu Maryja. Tym charakteryzuje się pluralizm. Skrajne opcje zaprasza również do dyskusji Jan Pospieszalski, redaktor Lis. Podobnie jest w Radiu Maryja, nie ma bowiem rzeczy doskonałych. Traktujmy więc to zjawisko kompleksowo, a nie wybiórczo - uspokaja abp Głódź.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.