Episkopat nie ma pomysłu, jak poradzić sobie z Radiem Maryja - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Opowiadanie o problemach z rozgłośnią Benedyktowi XVI było aktem desperackim - niestety, mało skutecznym. Biskupi stawiają sprawę na ostrzu noża: Radio Maryja zagraża jedności polskiego Kościoła. Dlatego też powinien wkroczyć w to Watykan. Dobrą ku temu okazję stwarzała trwająca właśnie wizyta ad limina Apostolorum, w trakcie której hierarchowie relacjonują papieżowi co cieszy i trapi lokalny Kościół. Podjęcie kwestii Radia sygnalizowało przed wyjazdem kilku biskupów. Najmocniej brzmiały słowa abp. Tadeusza Gocłowskiego: - Będę chciał powiedzieć papieżowi o poważnym problemie zwartości, jedności w Polsce, co ma związek z działalnością niektórych mediów i co nie jest obojętne dla dzieła ewangelizacji - mówił gdański metropolita. Dodał, że problem trafi do sekretariatu stanu Stolicy Apostolskiej, ponieważ "angażowanie się niektórych mediów po stronie określonego nurtu politycznego jest zjawiskiem niepokojącym". Wtórował mu abp Damian Zimoń, podkreślając, że Kościołowi w Polsce potrzebny jest pogłębiony dialog, a upolitycznienie niektórych mediów "nie jest najszczęśliwsze". Chociaż każdy wiedział, co kryje się pod "niektórymi mediami", nazwa toruńskiej rozgłośni nie padła. Ta ostrożność od kilku lat uniemożliwia Episkopatowi ujarzmienie Radia. Watykan: sami sobie radźcie Papież problemu nie przemilczał. W przemówieniu do biskupów skrytykował upolitycznienie mediów katolickich w Polsce, mówiąc, że powinny zachować "autonomię sfery politycznej" i skupić się raczej na "zbliżaniu wiernych do Chrystusa". Ale oprócz dość ogólnikowego napomnienia Watykan nie podejmie żadnych kroków. Jak ustalił "Tygodnik Powszechny", o kłopotach z Radiem mówił w watykańskim sekretariacie stanu abp Gocłowski. Wedle abp. Giovanniego Lajolo, szefa dyplomacji, podobna sprawa nie wchodzi w kompetencje Stolicy Apostolskiej i musi zostać rozwiązana wewnętrznie. Z tym jednak najwyraźniej biskupi nie umieją sobie poradzić. - Wywlekanie tej sprawy w Stolicy Apostolskiej to nie był najlepszy pomysł. Problemy można by dawno rozwiązać w Polsce, gdyby biskupi mówili jednym głosem. Sam potrafiłbym wymienić wiernych wielu słuchaczy Radia Maryja w Episkopacie - powiedział "Gazecie" anonimowo jeden z biskupów. Co biskupów ciągnie do Radia 14-lecia Radia wraz ze słuchaczami świętowało aż ośmiu członków Episkopatu: Mszę odprawił abp Edmund Piszcz, metropolita warmiński, w koncelebrze z siedmioma biskupami: łomżyńskim - Stanisławem Stefankiem, drohiczyńskim - Antonim Dydyczem, świdnickim - Ignacym Decem, kaliskim - Stanisławem Napierałą, Józefem Szamockim z Torunia, Edwardem Frankowskim z Sandomierza i Józefem Zawitkowskim z Łowicza (o którym o. Rydzyk lubi mawiać "nasz ukochany"). Biskupi Stefanek i Frankowski to najwytrwalsi obrońcy Radia. Rokrocznie biorą udział w pielgrzymkach Rodziny Radia Maryja. Często płomiennie wypowiadają się na antenie. W 2003 r. bp Stefanek ostrzegał na Jasnej Górze przed "przyciętymi wydarzeniami i przyciętą prawdą" w publicznych mediach, nazywając Radio Maryja "jedynym studiem, które bierze na siebie całą boleść świata i niesie przed tron Ojca Niebieskiego".
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.