Po przeczytaniu udostępnionych mi dokumentów doszedłem do wniosku, że ojciec Konrad nigdy nie był "współpracownikiem" SB - powiedział w wywiadzie dla Naszego Dziennika historyk Peter Raina.
- Jak w świetle dokumentów przedstawia się sprawa wynagradzania ojca Hejmy przez MSW? Jego oskarżyciele jako dowód współpracy wskazywali to, że był wynagradzany za wykonywane "zadania". - Sprawę "wynagradzania" ojca Hejmy dokładnie analizuje ojciec Jacek Salij w swoim opracowaniu, które zamieściłem w mojej książce. Do swojej dokumentacji dołączyłem dwa pokwitowania podpisane przez ojca Konrada, potwierdzające odbiór marek niemieckich. W Biurze Prasowym trzeba było płacić za kopiowanie zamówionych materiałów. Madejczyk jako "Niemiec" płacił w markach niemieckich. Ojciec Hejmo nie musiał wiedzieć, z jakiego źródła pochodzą pieniądze Madejczyka. - Osaczając w latach 70. ojca Hejmę, funkcjonariusze MSW dokonywali potajemnie, bez jego wiedzy, nagrań rozmów prowadzonych z zakonnikiem. To oczywiste - padł ofiarą bezwzględnych metod bezpieki stosowanych w walce z Kościołem. Czy nie zastanowił Pana fakt, że w czasie pobytu w Rzymie ojciec Konrad, spotykając się z "Lakarem" - w ramach swoich obowiązków służbowych w Delegaturze Biura Prasowego Episkopatu Polski - zgadzał się na nagrania swoich rozmów? O czym to świadczy? - Trzeba rozumieć, że na Zachodzie jest rzeczą normalną, że ktoś chce nagrywać prowadzoną rozmowę i prosi o zgodę. Zdarza się to na spotkaniach prywatnych, na zebraniach czy na seminariach uczelnianych. Ale jeżeli to, co zostało nagrane, ma być opublikowane, nagrywający musi prosić nagrywanego o pozwolenie. Ojciec Hejmo nie wiedział, że Madejczyk jest agentem wywiadu. "Lakar" dawał do zrozumienia, że nagrywa dla własnego użytku lub po to, by nic nie pokręcić, gdy będzie relacjonował rozmowę przedstawicielom niemieckiego Kościoła. Ojciec Hejmo nie miał zastrzeżeń. - Czy informacje zawarte w raportach esbeków, a przekazane - jak wszystko na to wskazuje - w dobrej wierze przez ojca Konrada, mogły komuś zaszkodzić? - Esbecy zbierali każdą plotkę, każdy dowcip, a ojciec Hejmo lubił i lubi mówić. Trzeba jednak zaznaczyć, że ojciec Konrad nie należał do żadnego oficjalnego komitetu - ani do komisji polsko-watykańskiej, ani do komisji państwowo-kościelnej w kraju, a tam zapadały najważniejsze decyzje o stosunkach państwo - Kościół. Ojciec Hejmo był zastępcą ks. Lewandowskiego w Biurze Prasowym Sekretariatu Episkopatu Polski w Rzymie, nie miał więc dostępu do żadnych tajnych informacji dotyczących stosunków PRL - Watykan. Dysponował jedynie oficjalnie znanymi informacjami i przekazywaniem ich nie mógł nikomu zaszkodzić. - Ojciec Jacek Salij potwierdza, że ojciec Konrad za wiedzą współbraci spotykał się w latach 70. z esbekami w sprawach miesięcznika "W drodze", gdzie pełnił funkcję sekretarza redakcji. Później zdawał relację z tych kontaktów. Jak w świetle tych materiałów rysuje się Panu rola ojca Hejmy w grze SB? - Opracowanie ojca Jacka Salija - wchodzi ono w skład mojej książki - całą tę sprawę wyjaśnia. Wydaje mi się, że ojciec Konrad był lojalny wobec redakcji "W drodze" i że postępował rzetelnie w stosunku do swoich współbraci. - Jak w świetle dokumentów ocenia Pan zachowanie prof. Leona Kieresa i "Raport" historyków IPN? - Leon Kieres zachował się co najmniej nieodpowiedzialnie, a telewizyjne wystąpienie jednego z autorów "Raportu" IPN, Andrzeja Grajewskiego, było wprost prymitywne. Z "Raportem" polemizowałem już obszernie w mojej książce. Chciałbym tu coś innego powiedzieć. Mam wrażenie, że w polskich mediach brakuje kultury merytorycznej dyskusji. Zwróciła na to uwagę już dawno temu Krystyna Czuba. W TVP "dyskusja" na dany temat wygląda tak: pan czy pani redaktor zadaje pytanie: Co Pan (Pani) myśli o tym? Na to zaproszony gość - gdy jego poglądy odpowiadają prowadzącemu - wygłasza dowolnej długości monolog. Ani redaktor prowadzący, ani inny "dyskutant" nie podejmują polemiki z tym, co zostało powiedziane. Świadczy to o tym, że ani redaktor, ani dyskutanci najprawdopodobniej nie mają pojęcia o danej kwestii. Więc jaka to polemika? Celem polemiki jest próba zbliżenia się do prawdy przez starcie się różnych poglądów.
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.
Mówi bp Wojciech Osial, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego.
Ciągle pozostaje ona wpływową postacią na krajowej scenie politycznej.
Otwarcie paryskiej katedry po wielkim pożarze odbędzie się 7 grudnia.