Reklama

Anatomia linczu wg P. Rainy

Po przeczytaniu udostępnionych mi dokumentów doszedłem do wniosku, że ojciec Konrad nigdy nie był "współpracownikiem" SB - powiedział w wywiadzie dla Naszego Dziennika historyk Peter Raina.

Reklama

Lincz w majestacie prawa

Rozmowa z dr. Peterem Rainą, historykiem, autorem wielu książek o najnowszej historii Polski, w tym wielotomowej biografii Prymasa Stefana Wyszyńskiego, a także wydanej ostatnio "Anatomii linczu" o sprawie ojca Konrada Hejmy - Jako jeden z pierwszych, tuż po skandalicznym postępku prof. Leona Kieresa, wystąpił Pan w obronie o. Konrada Hejmy, pomówionego przez prezesa IPN o współpracę z SB i wywiadem PRL. Później otrzymał Pan możliwość zapoznania się z esbeckimi materiałami na temat ojca Konrada - znaczna ich część właśnie ukazała się drukiem w książce "Anatomia linczu. Sprawa Ojca Konrada Hejmo". Jaki obraz wyłania się z lektury tych materiałów? - Sposób, w jaki zapoznałem się z teczkami SB ojca Konrada, dokładnie opisałem w mojej książce. Dostarczono mi w IPN trzy tomy dokumentów, które uważnie przeczytałem. Są to raporty napisane przez pracowników SB zarówno o ojcu Hejmie, jak i o rozmowach z nim. W tych dokumentach nie znalazłem nawet jednego raportu podpisanego przez ojca Konrada ani też żadnego jego zobowiązania do współpracy. Czy istnieją jakieś inne, dodatkowe raporty - nie wiem. Skandalem byłoby, gdyby istniały, a IPN ich nie ujawniał! Z udostępnionych przez IPN materiałów (nie tylko mnie, ojciec Jacek Salij także otrzymał je do wglądu) wynika, że w latach 70. ojciec Konrad, jako osoba pełniąca funkcję sekretarza redakcji "W drodze", rozmawiał z państwowymi urzędnikami mającymi decydujący wpływ na wydawanie i rozpowszechnianie tego dominikańskiego miesięcznika. Urzędnicy ci ściśle współpracowali z SB. Sprawa ta była znana w Kościele. Więc samo prowadzenie rozmów z ludźmi z SB nie oznaczało, że ojciec Konrad był "tajnym" lub "świadomym" współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Właśnie taki obraz wyłania się z lektury tych raportów. - Co przemawia za tym, że ojciec Hejmo nie podjął współpracy z SB? - Na ile znam ojca Konrada, jest on kapłanem całkowicie oddanym Kościołowi. Znał system totalitarny i metody działania jego organów. Manipulacje esbeków nie były mu obce, ale kontaktów z nimi sam nie szukał. Charakter jego pracy wymagał, aby spotykał się z wieloma różnymi ludźmi. Nie bał się nigdy spotykać z nikim; nie wahał się otwarcie i odważnie wyrażać swoich poglądów. Taka osoba nie podejmuje współpracy z SB. Aczkolwiek zarówno z racji pełnionych funkcji, jak i cech charakteru - właśnie otwartości i spontaniczności w kontaktach - ojciec Konrad był niewątpliwie obiektem usilnych zabiegów pracowników resortu. - Z tych dokumentów jasno dla mnie wynika, iż ojciec Konrad nie miał świadomości, że został zarejestrowany przez SB jako TW "Dominik". "Należy uznać go za tajnego współpracownika" - czytamy w notatce z 9 listopada 1978 roku. Esbek pisze: "Należy uznać", ujawnia więc, że jego decyzja jest zaoczna, bez wiedzy, świadomości, zaangażowania ojca Hejmy, wobec którego nie zastosowano żadnej procedury werbunku w postaci zobowiązania do współpracy. Potwierdza to notatka z 1 grudnia 1983 roku, w której funkcjonariusz MSW przyznaje, że "współpraca z Dep. IV MSW nie miała charakteru formalnego, jedynie odbywała się sporadycznie (potwierdza to stenogram rozmowy 'Lakara' z 'Hejnałem'. Ponadto nie zaproponowanie mu w sposób jawny współpracy z SB przez Dep. IV MSW, co powoduje, że nie postępuje on zgodnie z przyjętymi zasadami konspiracji i współpracy z wywiadem czy kontrwywiadem. Ujawnił m.in. 'Lakarowi' fakt spotkania z oficerami SB". A więc sami esbecy potwierdzają, że ojciec Konrad był nieświadomy roli, jaką mu przypisano. Czy zgodzi się Pan z tym? - Jak najbardziej, zgadzam się z Pani interpretacją. Po przeczytaniu udostępnionych mi dokumentów doszedłem do wniosku, że ojciec Konrad nigdy nie był "współpracownikiem" SB. Do tego samego przekonania doszedł także wybitny teolog polski, ojciec Jacek Salij, który niezależnie ode mnie przeczytał te same raporty. Nie wiedział on ani o mojej pracy, ani o moich wnioskach. Właśnie dlatego też zeskanowałem większą część kserokopii raportów, żeby czytelnik sam się przekonał o prawdziwości dokumentów. Pozwoli Pani Redaktor, że wyjaśnię zwrot: "większą część". Trzy tomy udostępnionych mi przez IPN dokumentów zawierają drukowane przypisy, uchwały, odbitki artykułów oraz powtórki raportów. Do zeskanowania wybrałem te raporty, które najbardziej i bezpośrednio dotyczyły ojca Konrada. Wnikliwie badałem wszystkie sprawozdania, a jeżeli coś przeoczyłem, to naprawdę niecelowo.
«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
7°C Wtorek
dzień
8°C Wtorek
wieczór
6°C Środa
noc
4°C Środa
rano
wiecej »

Reklama