Salwy śmiechu, gongi i oklaski towarzyszyły okrutnemu popisowi Kazimiery Szczuki, historyka literatury, krytyka literackiego, frontmenki polskiego feminizmu, gdy przedrzeźniała osobę niepełnosprawną - Madzię Buczek, założycielkę Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci - napisał Nasz Dziennik.
- Madzia czyni wiele dobrego, a przede wszystkim nie kpi z nikogo - powiedział nam ks. bp Antoni Długosz z Częstochowy. - To dziecko cierpi całe życie i kpienie z niego i jego wiary jest karygodne. Ludzie niepełnosprawni są wielkim zadaniem dla ludzi zdrowych, ale są też wielkimi nauczycielami - i tak odbieram Madzię, która mimo cierpienia potrafi otwierać się na potrzeby drugiego człowieka i nie mówić o swoim doświadczeniu, ale nieść pociechę, radość i nadzieję innym - usłyszeliśmy od księdza biskupa. - Jestem zaskoczony postawą pani Szczuki. Musi ona mieć jakieś osobiste kompleksy, które chce przykryć takimi czy innymi krytycznymi ocenami ludzi cierpiących. Parodiując Madzię, przekroczyła normy, które powinien respektować każdy redaktor i publicysta - wskazał ks. bp Długosz. - Jeśli chodzi o pana Wojewódzkiego, jego programy przypominają mi postawę chłopczyka w okresie przekory dziecięcej, który bez przerwy kpi, żartuje. Ale on kpi nie z tych osób, z których uważa, że kpi, tylko z siebie samego. Świat ludzi specjalnej troski winien mieć wyjątkowe oparcie w ludziach zdrowych, a zwłaszcza w mediach, bo media wyrabiają opinię. Pani Szczuka i pan Wojewódzki powinni przeprosić Madzię - podsumował ksiądz biskup. Również Młodzież Wszechpolska w piśmie przesłanym do "Naszego Dziennika" przypomina, że wolność nieodłącznie wiąże się z odpowiedzialnością, i apeluje, by nie zapraszać Kazimiery Szczuki do żadnych programów w charakterze gościa lub eksperta. "Uderzająca jest wyjątkowa obłuda Szczuki jako aktywistki zawsze idącej w pierwszych szeregach marszów tolerancji" - czytamy w liście przesłanym z Okręgu Mazowieckiego Młodzieży Wszechpolskiej, który zawiera też apel, by "Kazimiera Szczuka wzięła na siebie odpowiedzialność za swoje słowa i przeprosiła nie tylko Madzię Buczek, ale również wszystkie osoby wierzące w Boga". W liście do dyrektor Instytutu Badań Literackich pani prof. Elżbiety Sarnowskiej-Emeriusz polonista z Warszawy Krzysztof Mikucki powiadamia "o skandalicznym i haniebnym zachowaniu", jakiego publicznie dopuściła się pracująca w IBL magister Szczuka. "Bawiła się doskonale kosztem młodego, ciężko chorego człowieka" - napisał. Na koniec warto zadać pytanie, które stawia autor listu przesłanego nie tylko do IBL, ale i do redakcji "Naszego Dziennika": jeżeli do takich "szczytów humanistyki" dochodzi się, praktykując "badania literackie", to jak to można skomentować? - Madzia jest cudna, dla mnie to jest bohaterka, jestem zafascynowana tą dziewczyną, bo potrafiła zmobilizować dzieci w kraju i za granicą do modlitwy, czyli do robienia czegoś lepszego niż rozbijanie się po ulicach. Od czasu do czasu moja córka śledzi sobotnie spotkania Madzi Buczek - mówi Izabela Kędzierska, pedagog, wiceprezes Katolickiego Stowarzyszenia Niepełnosprawnych Archidiecezji Warszawskiej. Samego programu nie widziała, ale ma wyrobioną opinię na temat drwin z niepełnosprawnych. - Z żadnej wady niezawinionej przez człowieka śmiać się nie wolno. Madzia zasługuje na wielki szacunek, ponieważ jest osobą, a ponadto cierpi na bardzo ciężką chorobę. Jej głos jest wynikiem przemian chorobowych - Madzia ma ściśnięte płuca, przy tym schorzeniu następują też zmiany w obrębie czaszki - tłumaczy. Madzia siedzi na wózku, na którym wozi się zwykle dzieci do trzeciego roku życia, bo jej kości po prostu nie rosną i przeszła szereg operacji. Jolanta Tomczak
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.