Analizę sytuacji na Ukrainie z perspektywy Kościoła prawosławnego
pozostającego w łączności z patriarchatem Moskiewskim przedstawił w wywiadzie
opublikowanym na stronie www.cerkiew.pl ojciec Petro Zuyewe, dyrektor Centrum
Studiów Teologicznych.
Czy Ojciec zdaje sobie sprawę, że on nie tylko bierze udział w wyborach do parlamentu, ale również organizuje aktywną kampanię pomiędzy prawosławnymi chrześcijanami na rzecz partii komunistycznej?
Nie tylko on. Faktem jest że przewodnicząca innej organizacji Unii Prawosławnych Obywateli – mieszkaniec Odessy Walery Kurow który bierze udział w wyborach w ramach bloku Natalii Witrenko. Ochronę Kościoła prawosławnego na Ukrainie należącego do patriarchatu moskiewskiego ma wpisaną w swój program również Partia Regionów (Wiktora Janukowycza przyp. tłum.), która z całą pewnością wygra te wybory. Na liście tej partii w wyborach samorządowych znajdują się również biskupi i kapłani naszego Kościoła. Stąd sojusz pomiędzy tą partią a Kościołem prawosławnym na Ukrainie patriarchatu moskiewskiego wygląda na logiczny. Mimo to osobiście uważam, że współpraca ta powinna być, że tak powiem „zrównoważona”, podobnie zresztą jak i z innymi siłami politycznymi, szczególnie zaś tymi, które nakierowane są na ukraińskość oraz wzmacnianie ukraińskiej państwowości.
Mieszkańcy wschodnich i południowych diecezji Kościoła prawosławnego na Ukrainie patriarchatu moskiewskiego traktują rosyjską kulturę oraz tradycje cerkiewne z wielką czcią. Nie można się temu dziwić gdyż podobna postawa na tych regionach Ukrainy jest bardzo typowa. Jednocześnie zaś trzeba pamiętać, że aż 69 procent parafii naszego Kościoła usytuowanych jest w zachodniej i centralnej Ukrainie, gdzie głosujący, w tym osoby wierzące, są inaczej nastawieni do wszystkiego, co rosyjskie. Z tego powodu staramy się zachować naszą Cerkiew – Kościół prawosławny na Ukrainie pozostający w łączności z patriarchatem moskiewskim – jako ogólnoukraińską strukturę współpracującą z różnymi siłami politycznymi zarówno prorosyjskimi, jak też i proukraińskimi.
Kościół winien traktować wszystkie siły polityczne z tolerancją i roztropnością. Rozmaite ideologiczne tendencje, które dają się pogodzić z chrześcijaństwem i zasadami kościelnymi powinny również pokojowo współistnieć w Kościele. Niestety, często brak tolerancji i wzajemnego szacunku. Podczas minionej kampanii stałem się celem ataków rozmaitych integrystów, którzy nazywali mnie „judaszem” i „zdrajcą” i Bóg wie kim za moją sympatię dla ukraińskości. Świadomie powstrzymywałem się jednak od polemik. Nie miałyby one żadnego sensu podgrzewając tylko emocje. Jako dzieci Boga i członkowie Kościoła winniśmy uczyć się tolerancji wobec innych, wybaczać błędy i poszukiwać zrozumienia.
Jak można zdaniem Ojca uniknąć takiej ideologicznej konfrontacji?
W roku 2000 nasz Kościół rozwinął swoją własną naukę społeczną. Ten fundamentalny dokument odzwierciedla punkt widzenia Kościoła prawosławnego na rozmaite problemy społeczne. Kościół jednak potrzebuje partnera, by wcielać je w życie. Tym partnerem może być państwo, gospodarka oraz wpływowe siły społeczne i polityczne, szczególnie zaś partie. Wydaje mi się, że przed wyborami Cerkiew mogła zainicjować szereg rozmów przy okrągłych stołach, gdzie problemy społeczne publicznie mogłyby być poruszane. Podkreślam, że rozmawiamy nie o szczególnym politycznym sojuszu pod parasolem Kościoła prawosławnego, ale o konkretnych inicjatywach społecznych, które Kościół wcielałby w życie z poszczególnymi siłami politycznymi. W rezultacie takich wydarzeń mogłoby dochodzić do publicznych porozumień pomiędzy Cerkwią a poszczególnymi siłami politycznymi. Takie porozumienia mogłyby dotyczyć takich dziedzin jak wspólna troska o chorych, bezdomnych, sieroty. Podkreślam, że wolno tego dokonywać wyłącznie publicznie. Należy również informować opinię publiczną o rezultatach takiej współpracy.