Musieliśmy zaprosić abp. Paetza, bo miał koncelebrować mszę - tak prezydent Poznania Ryszard Grobelny tłumaczy obecność biskupa na obchodach Czerwca '56. A Kościół milczy - twierdzi Gazeta Wyborcza.
Tydzień temu ponad 6 tys. poznaniaków modliło się w intencji ofiar poznańskiego Czerwca 1956 roku. Uroczystej mszy świętej transmitowanej na cały kraj przewodniczył abp Tadeusz Gocłowski. Tuż obok niego przy ołtarzu stał abp Juliusz Paetz. Obserwatorzy doznali szoku. Przypominali, że cztery lata temu po ujawnieniu podejrzeń o molestowanie seksualne kleryków przez Paetza ówczesny metropolita poznański złożył rezygnację przyjętą przez Watykan. "Gazeta" ujawniła w sobotę, że abp. Paetza zaprosił na obchody wiceprezydent Poznania. Bo dostał od niego list, w którym Paetz prosi o zaproszenie, wymieniając swoje zasługi dla Poznania. Napisał, że jako młody seminarzysta był świadkiem ulicznych walk i modlił się w intencji ofiar Czerwca. Wczoraj prezydent Poznania Ryszard Grobelny potwierdził nasze informacje, ale dodał, że miasto zostało postawione pod ścianą przez Kościół. - Zaproszenie wyszło od nas, ale arcybiskup Paetz był jednym z koncelebransów mszy świętej. Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, że miasto nie zaprasza koncelebransów - tłumaczył prezydent. Ale czy arcybiskup podejrzewany o molestowanie seksualne powinien brać udział w obchodach? - Jak sami państwo wiecie, ten temat nie został jednoznacznie rozstrzygnięty. Arcybiskup Paetz jest osobą, która funkcjonuje w Kościele - odpowiedział prezydent Poznania. Zasugerował także, że sprawa abp. Paetza to problem Kościoła. Kto zatem w kurii poznańskiej podjął decyzję o uczestnictwie Paetza we mszy? - Nie potrafię tego powiedzieć - stwierdził ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik kurii. I odesłał nas do ks. Piotra Garsteckiego, jednego z organizatorów obchodów 50. rocznicy Czerwca. Ale z ks. Garsteckim nie udało nam się skontaktować. Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego", uważa, że milczenie poznańskiej kurii jest niepokojące. - Bardzo bym chciał usłyszeć odpowiedź, dlaczego arcybiskup Paetz pojawił się wśród koncelebransów. Bo są pewne znaki publiczne, których skutki trzeba przewidywać.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.