Nie będzie parady gejów w Rydze - informuje Gazeta Wyborcza.
Rada miasta ogłosiła w środę, że nie wyda na nią zgody. Powołała się na ostrzeżenia policji o możliwym zagrożeniu bezpieczeństwa publicznego, choć nie ujawniła, o jakie zagrożenie chodzi. Parada miała się odbyć 22 lipca. Do jej zakazania wzywały kościoły chrześcijańskie, głównie Kościół katolicki, skupiający jedną trzecią wierzących na Łotwie. Od poniedziałku przed ratuszem odbywały się demonstracje przeciwników parady. Prawicowy wiceprezydent miasta powiedział, że jest ona zagrożeniem dla moralności. - Łotysze nie są szczególnie religijni. Mają jednak problemy z akceptowaniem inności - mówi nam Girts Kondrats, dziennikarz gazety "Latvijas Avize". - Nie lubią mniejszości rosyjskiej, mniejszość rosyjska nie lubi Łotyszy, a zarówno Łotysze, jak i Rosjanie wspólnie nie lubią homoseksualistów. Politycy, nie wyrażając zgody na paradę, chcieli przypodobać się opinii publicznej przed październikowymi wyborami parlamentarnymi. Organizatorzy niedoszłej parady złożyli wniosek o zgodę już w marcu. Rada odpowiedziała wtedy, że wyda ją, jeżeli marsz odbędzie się poza centrum miasta. Organizatorzy na to nie przystali. Gejowska organizacja Mozaika zapowiedziała odwołanie do sądu. Decyzję rady krytykuje Liga Biksiniece, szefowa Łotewskiego Komitetu Praw Człowieka. Według niej policja mogła zastosować środki ostrożności, takie jak ostrzeżenie uczestników przed kontrdemonstracją. - Jeżeli policja nie umie zapewnić porządku podczas takiej małej akcji jak manifestacja gejów i lesbijek, to jak poradzi sobie podczas listopadowego szczytu NATO w Rydze? - dziwi się Michaił Bombin, ryski korespondent Radia Swoboda.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.
Mężczyzna miał w czwartek usłyszeć wyrok w sprawie dotyczącej podżegania do nienawiści.
Decyzja obnażyła "pogardę dla człowieczeństwa i prawa międzynarodowego".
Według szacunków jednego z członków załogi w katastrofie mogło zginąć niemal 10 tys. osób.