Robert „Lica" Friedrich jest liderem Arki Noego i 2TM2,3. W czerwcu ukazała się płyta Arki „Nie ma to tamto - Subito Santo", a w sierpniu trafi na rynek nowy album drugiego z zespołów „888", na którym w rytm ostrej muzyki rockowej przedstawione zostaną psalmy i fragmenty Pisma Świętego. Wywiad z Friedrichem opublikował Dziennik.
W wywiadzie czytamy m. in.: LESZEK GNOIŃSKI: 2TM2,3 ma 10 lat. Jak byś ocenił ten czas? ROBERT „LICA” FRIEDRICH: Idziemy małymi krokami w stronę Jeruzalem, w stronę nieba. Normalne życie, praca, dom. Mało czasu, żeby nagrywać nową płytę. Przez ostatnie sześć lat graliśmy akustyczne koncerty, ale w końcu przyszedł czas, żeby krzyczeć na dachach o tym, że Pan Bóg jest wierny. Dlatego nagraliśmy płytę punkową, z muzyką w stylu The Ramones i The Clash. - Minął rok od śmierci Jana Pawła II. Jak przeżyłeś ten okres, co on dla ciebie znaczył? - To była piękna lekcja i ogromne doświadczenie, kiedy Jan Paweł II od nas odchodził. Pokazał, że człowiek może umierać godnie. Na jego pogrzebie byli ludzie z całego świata i nie tylko katolicy. Ewangelia mówi, żeby nie żyć tylko słowem i teorią, ale faktami i prawdą. Tak żył Jan Paweł II. Dla mnie było to o tyle ważne, że moja mama umarła niedługo później, a tuż przed śmiercią mówiła mi, że Jan Paweł II nauczył ją umierać. Jednak nie wiedziałem, że tak szybko ^ię to stanie. Na nowej płycie Arki Noego jest piosenka o tym, że czasem dzwonię do mamy, bo tęsknimy, ale ona ma zajęty telefon. Tam widać się dużo dzieje, skoro nie może odebrać. - Jaki wpływ miał na ciebie polski papież? - Byłem pełen podziwu i zdumienia, że oddał całe życie na służbę drugiemu człowiekowi. Ale ważniejsze było to, co zrobił dla Kościoła - życie w parafii zaczęło tętnić Soborem Watykańskim II. Dzięki temu wielu muzyków rockowych usłyszało nareszcie prawdziwe nauczanie Kościoła. Wcześniej myślałem, że Kościół to grupa starych babć, które mówią różaniec, i proboszcz, który denerwuje się, kiedy widzi takich jak ja. Dzięki JPII parafie zaczęły ewangelizować. Stanąłem na drodze takiej ewangelizacji, usłyszałem dobrą nowinę o tym, że Pan Bóg mnie kocha gratis i wróciłem do Kościoła. - A jak przyjąłeś Benedykta XVI? - Do mnie akurat nie wpadł (śmiech). Ja zawsze mówiłem, że nie robię dla papieża, tylko z papieżem. I tym razem też tak było. W czasie, kiedy przyjechał Benedykt, my siedzieliśmy w studiu i kończyliśmy płytę z zespołem 2TM2,3, żeby wcielić w życie to, czego on naucza. Nie potrzebuję definicji szczęścia, ja chcę szczęścia doświadczyć. Pan Bóg nie jest definicją czy teorią. Jest doświadczeniem. - Twoje najstarsze córki mają już po kilkanaście lat. Buntują się już przeciw zastałemu porządkowi dorosłych? - Oczywiście, ale one mają odpowiedź w Kościele. Nie muszą jej szukać na koncertach rockowych, bo tam nie ma tej odpowiedzi. One poszły tą samą drogą co my i są we wspólnotach neokatechumenalnych. Zadecydowały o tym, kiedy miały po 12 lat. Dzięki temu, że czytają psalmy, Ewangelię i Stary Testament, mają co tydzień liturgie, odnajdują odpowiedzi na te pytania. Nie muszą powtarzać błędów swoich rodziców. - Myślisz, że ich unikną? - A po co je robić? Po co próbować trucizny? (...)
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.
- ocenił w najnowszej analizie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Wydarzenie wraca na płytę Starego Rynku po kilkuletniej przerwie spowodowanej remontami.