Polski futbol znalazł się w dobrych rękach - stwierdził abp Tadeusz Gocłowski komentując dla Dziennika środowe zwycięstwo polskiej drużyny na Belgią.
W Brukseli zwyciężyła nie tylko jedenastka Leo Beenhakkera. To było zwycięstwo nas wszystkich. Są pewne sprawy, które znaczą więcej niż tylko rozgrywka sportowa jednej drużyny przeciw drugiej. Są sprawy, które dotykają całego społeczeństwa. Dlatego ten mecz oglądały miliony Polaków, a do Brukseli pojechało kilkanaście tysięcy rodaków, by na miejscu kibicować biało-czerwonym. To zwycięstwo było potrzebne nie tylko naszej drużynie czy Leo Beenhakkerowi. Nie chodziło tylko o kolejne punkty w eliminacjach mistrzostw Europy. Był to triumf potrzebny całemu społeczeństwu. Wygrana kilkunastu naszych chłopców pod wodzą holenderskiego trenera, którzy natrudzili się na boisku w ten piękny środowy wieczór, dodała optymizmu Polakom. Sam oglądałem ten mecz, sam dałem się ponieść radości zwycięstwa. Byłem dumny z nich i z tego, że z takim spokojem pokazali, że nie tylko z polską piłką, ale w ogóle z nami nie jest tak źle, jak to się zwykło mówić. Ta radość pozwoli kibicom przetrwać najcięższą nawet zimę. Nowy trener Leo Beenhakker tchnął nowego ducha w polską reprezentację. Ci chłopcy potrafią grać w piłkę, doskonale pokazują to w klubach zachodniej Europy. Dobrze więc, że dowodzą tego także w barwach biało-czerwonych. Myślę, że zwycięstwa narodowej reprezentacji nad Portugalią i Belgią staną się jaskółką zwiastującą w polskiej piłce prawdziwą wiosnę. Polski futbol znalazł się w dobrych rękach.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.