Ks. Zaleski zwrócił honorowy tytuł kanonika

Na spotkaniach z księżmi przedstawiciele kurii podają w wątpliwość opozycyjną działalność ks. Zaleskiego i ostro krytykują jego książkę, choć publikacji tej jeszcze nikt nie czytał, również kardynał Stanisław Dziwisz. W proteście przeciw takim działaniom ks. Zaleski zwrócił tytuł honorowego kanonika diecezji krakowskiej. Od 17 października na ks. Zaleskim ciąży kurialny nakaz milczenia na temat przygotowanej przez niego publikacji poświęconej działaniom IV Departamentu Służby Bezpieczeństwa wobec księży z Małopolski. Nie ma więc możliwości rzeczowej polemiki z jej krytykami. A tych nie brakuje. W poszczególnych rejonach diecezji odbywają się spotkania z udziałem wysokich rangą przedstawicieli kurii, na których to kwestionowana jest wiarygodność publikacji ks. Zaleskiego. Dziennik rozmawiał z kilkoma księżmi obecnymi na spotkaniach w Krakowie i Ludźmierzu. Żaden z nich nie chciał ujawnić swojego nazwiska. Wszyscy są zbulwersowani metodami, jakie stosuje część hierarchii wobec ks. Zaleskiego. Na spotkaniu dekanalnym w seminarium duchownym, na które nie zaproszono ks. Zaleskiego, hierarchowie przekonywali, że książka jest niewiarygodna. W krytyce prym wiódł sufragan krakowski bp Józef Guzdek. Biskup teolog nie przebierał w środkach – donosi Dziennik. Według informatorów Dziennika zaprzeczał, że ks. Zaleski był kapelanem Solidarności. Sugerował też, że pokazywana kilkukrotnie w TV kaseta z pobicia Isakowicza-Zaleskiego przez Służbę Bezpieczeństwa mogła być zmanipulowana. - Kiedy ksiądz Zaleski był bity przez SB, biskup Guzdek był bardzo młodym księdzem i nie angażował się na rzecz ludzi pokrzywdzonych, więc nie ma prawa do takich sądów - powiedział Dziennikowi sędziwy kanonik. Duchowni odebrali wystąpienie biskupa również jako pośredni atak na Instytut Pamięci Narodowej, podważał on bowiem wartość materiałów archiwalnych. - Jak można było mieć wpływ na nagranie SB z pobicia? Trzeba było być prorokiem i cudotwórcą, żeby 20 lat temu dogadać się w takiej sprawie ze służbami specjalnymi - ironizuje wikary jednej z krakowskich parafii. - Ksiądz Zaleski blisko współpracował z księdzem Jancarzem w parafii w Mistrzejowicach, która odgrywała bardzo ważną rolę dla opozycji antykomunistycznej. Tam odbywały się msze za ojczyznę, kongres na rzecz poszanowania praw człowieka, działał Uniwersytet Robotniczy - wylicza historyk IPN Marek Lasota, zaskoczony, jak można kwestionować opozycyjną działalność ks. Zaleskiego. Kardynał Dziwisz też zaszokował księży zebranych na spotkaniach. Bronił opisanego przez Tygodnik Podhalański księdza Mieczysława Ł, TW „Turysta”, który miał donosić na rodzinę Stanisława Pyjasa z Gilowic. „Gdyby matka księdza dowiedziała się, że był agentem SB, to nie mogłaby spokojnie umrzeć” - mówił zebranym księżom kardynał. Kuria jak dotąd nie ujawniła wyników badań Komisji Teologiczno-Duszpasterskiej, która lustruje duchownych. - Te komisje nie działają, tylko trwają. Oprócz kilku wyjątków, jak np. komisja dominikańska o. Józefa Puciłowskiego -mówi Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta. - Jaki cel mają spotkania przeprowadzane właśnie teraz przez kurię? - zapytał Dziennik ich uczestników. Według księży powody mogą być dwa. Po pierwsze kuria może potajemnie przygotowywać się do suspendowania księdza Zaleskiego, czyli zawieszenia go w czynnościach kapłańskich. Duchowni zainteresowani zamknięciem teczek na zawsze, mogliby wtedy tłumaczyć, że jest to książka człowieka świeckiego. Ponadto owym duchownym zależy na zdezawuowaniu książki jeszcze przed jej wydaniem. - Ani kardynał Macharski, ani kardynał Wojtyła nie posunęliby się do takich metod po to, żeby oczernić autora książki i uniemożliwić jej wydanie - mówi ksiądz, który odprawiał msze dla internowanych. Od redakcji Małe sprostowanie. Kaseta, o ktorej jest mowa w tekście, zawiera nagranie wizji lokalnej po pobiciu ks. Zaleskiego, a nie zapis samego pobicia. SB nie szła aż tak daleko w dokumentowaniu swoich zbrodni.