Reklama

W Wielkiej Brytanii ojciec jest zbędny

Dziecko nie potrzebuje ojca, by przyjść na świat. Lesbijki i kobiety samotne mogą korzystać ze sztucznego zapłodnienia - twierdzą politycy brytyjscy.

Reklama

Katarzyna Zuchowicz napisała w Rzeczpospolitej: Brytyjskie gazety dotarły do tajnego dokumentu Ministerstwa Zdrowia, który może wywołać prawdziwą rewolucję. Ministerstwo ma go ogłosić w ciągu kilku dni. Znajdziemy w nim zapis mówiący, że pary homoseksualne mają te same prawa co pary heteroseksualne. Dokument da również możliwość zbadania, czy embrion nie ma wad genetycznych, ale zakaże wyboru płci dziecka przez przyszłych rodziców. Brytyjskie Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że zmiany są konieczne. Tym bardziej że obecne prawo obowiązuje od 16 lat i - jak twierdzi pani minister Caroline Flint - nie odpowiada wymogom XXI wieku. Zgodnie z propozycjami resortu zdrowia dawcy nasienia będą anonimowi, ale będą mogli uzyskać informacje (chociaż ograniczone) o ewentualnych dzieciach. Również dzieci, gdy skończą 18 lat, mogą uzyskać pewne szczegóły o ojcu, a także dowiedzieć się, czy ich rodzeństwo zostało poczęte tą samą drogą. Możliwe będą również prace naukowe z zarodkami-chimerami, czyli połączeniem ludzkiego materiału genetycznego z komórkami jajowymi krów. Nie tylko Brytyjczycy Wielka Brytania nie jest pierwszym krajem, który wprowadza takie prawo. Ze sztucznego zapłodnienia - w dodatku bezpłatnego - lesbijki i samotne matki mogą korzystać m.in. w Danii, Szwecji i Holandii. Holenderka Anne Marie-Thus, pierwsza kobieta, która w 2001 roku zawarła związek małżeński z kobietą i zdecydowała się na sztuczne zapłodnienie, tłumaczyła "Rzeczpospolitej", dlaczego jej dzieci nie potrzebują ojca: - Wystarczy, że w ich otoczeniu stale pojawiają się mężczyźni: mój ojciec, brat. W ten sposób mogą poznać męski punkt widzenia świata. Przecież w wielu małżeństwach heteroseksualnych dzieci widzą ojca tylko w niedzielę. Lesbijki mogą też korzystać ze sztucznego zapłodnienia w kilku stanach USA. W ostatnich dniach Ameryka żyła ciążą 37-letniej Mary Cheney, córki wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych, która jest w stałym związku z kobietą od 15 lat. Nie wiadomo tylko, w jaki sposób zostało poczęte jej dziecko. Czy dzieci "dziedziczą" skłonności "rodziców"? Według psychologów, socjologów, bioetyków i całej rzeszy innych naukowców, walcząc o prawo do rodzenia lub adoptowania dzieci, środowiska homoseksualne wykazują dużą nieodpowiedzialność. - Ci ludzie postrzegają dzieci jak akcesoria. Jako coś, co mogą mieć, bo mają do tego prawo. To, że dziecko będzie cierpieć, jest drugorzędną sprawą - mówił gazecie " Daily Telegraph", która ujawniła sprawę, wiceszef organizacji Civitas Robert Whelan. Gdy dziecko się urodzi, powstaje na przykład pytanie, kogo wpisać do aktu urodzenia jako drugiego rodzica. W listopadzie taka sprawa trafiła do jednego z sądów w amerykańskim stanie New Jersey. Dwie kobiety, którym urodziło się dziecko, uznały, że obie mają prawo być rodzicami. Sąd uznał ich racje i dziecko oficjalnie ma dwie mamy. - Dla dzieci to dramat. Matki realizują się jako kobiety niezależne, ale kosztem dziecka, które chciałoby mieć normalną rodzinę. W szkole dziecko może np. usłyszeć pytanie: A gdzie jest twoja mama lub tata? Łatwo przewidzieć, że może mieć olbrzymie problemy - podsumowuje w rozmowie z "Rzeczpospolitą" psycholog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Zbigniew Nęcki. Jego zdaniem istnieje ryzyko, że dzieci wychowywane przez pary homoseksualne mogą "odziedziczyć" skłonności "rodziców". - Dziecko wychowuje się przez obserwację. Uczy się z tego, co widzi - uważa.

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Sobota
noc
4°C Sobota
rano
6°C Sobota
dzień
6°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama