Nie mogę bezczynnie znosić napaści, obelg, niesprawiedliwych zarzutów i tylko spuszczać głowę w pokorze. Mam prawo do obrony - tak ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski odpowiedział w Dzienniku Tomaszowi Terlikowskiemu, który zalecał mu milczenie.
Ks. Zaleski napisał m. in: Tomasz Terlikowski pisze, żeby w milczeniu przyjmować ciosy i nie odpowiadać na kolejne przytyki kurii czy księży. Do pewnego stopnia zgadzam się z tym i dlatego wielokrotnie musiałem ugryźć się w język, żeby nie zareagować, kiedy byłem atakowany. Istnieją jednak nieprzekraczalne granice! Nie mogę bezczynnie znosić napaści, obelg, niesprawiedliwych zarzutów i tylko spuszczać głowę w pokorze. Mam prawo do obrony godności osobistej i kiedy ona jest naruszana, nie mogę milczeć. Dopóki chodzi tylko o posłuszeństwo, o upokorzenie - proszę bardzo, ale kiedy niszczy się mnie jako człowieka i kpi się ze mnie publicznie, tego nie mam zamiaru znosić spokojnie. Ja na to nie mogę się zgodzić. (...) Nie jestem przecież winien tego, że dostałem akta IPN. Czy można do mnie mieć pretensje za to, że poszedłem do kardynała z wiadomością, iż znalazłem te akta? Czy jestem winien temu, że inni księża podejmowali współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa? Niech oni się tłumaczą. Dlaczego ja mam się tłumaczyć z tego, że o tej współpracy przeczytałem? Zaczęło się od akt, z którymi się zapoznałem jako pokrzywdzony. Zarzuty pod moim adresem wysuwają przede wszystkim ci, którzy nie znają mojej książki, nie wiedzą, o czym ona jest. Atak ten jest prewencyjny, na wszelki wypadek, i uważam, że to nieuczciwe. Niestety, rację ma pan Tomasz Terlikowski, że te ataki mają mnie sprowokować i wyprowadzić z równowagi i na przykład zmusić do odejścia. Największym marzeniem przeciwników lustracji jest to, bym zdjął sutannę i wypowiedział posłuszeństwo. Na moją obronę przemawia tylko książka, bo ona pokaże, że te ataki były bezpodstawne, a wszystkie zarzuty – nieuzasadnione.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.