Małopolscy księża, którzy odwiedzają wiernych z kolędą są zdumieni, że tak niewielu z nich porusza problem lustracji - twierdzi Gazeta Krakowska.
Na kilkaset domów zdarza się to np. kilka razy. Twierdzą, że ludzie są zmęczeni całym zamieszaniem wokół abp. Wielgusa, a poza tym większość bardziej wierzy swojemu proboszczowi niż telewizji. - Jestem zbudowany tym, jak pięknie nas ludzie przyjmują - przyznaje proboszcz parafii św. Szczepana w Krakowie, ks. Andrzej Waksmański. Tłumaczy, że duchowni w tym roku trochę obawiali się tej wizyty, bo lustracyjne rewelacje mogły naruszyć zaufanie wiernych do księży. Nic takiego się nie stało. - Nieliczni, którzy poruszają ten temat, przyznają, że są przygnębieni i modlą się. Ja stoję na stanowisku, że dobrze się dzieje, gdy Kościół ujawnia całą prawdę. Trzeba pokazać pasterzy takimi, jakimi są, żeby wierni wiedzieli kogo słuchają - dodaje ks. Waksmański. Obaw nie miał za to proboszcz parafii św. Maksymiliana w Krakowie, ks. Józef Łuszczek. - Myślę, że list Episkopatu w sprawie niedoszłego metropolity warszawskiego wiele wyjaśnił. Nielicznych parafian, którzy o to pytali, uspokajam, żeby poczekali do ostatecznego zakończenia tego procesu w Kościele - mówi. Przyznaje jednak, że na kilkaset domów, które odwiedził z kolędą, pytania o lustrację padły zaledwie kilka razy. Nieco więcej emocji sprawa budzi w Węglówce. Tamtejszy proboszcz przyznaje, że wiernych najbardziej interesuje to, czy wiadomości podawane wtelewizji są prawdziwe. - Mówię im, żeby poczekali, choć zdarzyło się, że jeden z członków PiS oddał legitymację, gdy zobaczył prezydenta bijącego brawo po oświadczeniu abp. Wielgusa, że rezygnuje z funkcji - mówi ks. Stanisław Stańczyk. Czy bał się utraty zaufania wiernych? - Bałem się chodzić z kolędą po liście biskupów polskich do niemieckich "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". W wojskowych blokach oskarżano duchownych o zdradę, wyzywali mnie od "czarnych" - wspomina. Przyznaje, że w jego parafii ludzie bardziej wierzą księżom niż telewizji. - Ludzie są już zmęczeni, za dużo się o tym mówi. Ich tak naprawdę interesuje komunia wnuczki, urodziny syna i losy siostrzenicy pracującej w Anglii. Polityka jest bardzo, bardzo daleko - kwituje ks. Stanisław Mika z Niepołomic.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.