"Na płaszczyźnie duchowej akcja «Wisła» trwa po dzień dzisiejszy; do dnia dzisiejszego zmuszeni jesteśmy walczyć z jej następstwami" - czytamy w liście biskupów Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego w Polsce z okazji 60. rocznicy akcji "Wisła".
"Jednak najbardziej bolesnych strat doświadczyli żywi ludzie - synowie i córki naszego Narodu. Oni to zostali oderwani od swych cerkwi, od ziemi ojczystej, od swojej historii i rodzimej spuścizny duchowej. Zabroniono im modlitwy w rodzimym obrządku, rozrzucono pośród obcego społeczeństwa oraz przeznaczono do szybkiej i pełnej asymilacji religijnej i narodowej" - napisali biskupi. W liście przypomina się prześladowania greckokatolickich kapłanów, z których część trafiła do obozu koncentracyjnego w Jaworznie, wszyscy mieli zakaz służenia w rodzimym obrządku a do lat 60-tych żadne seminarium duchowne nie przyjmowało greckokatolickich kandydatów do kapłaństwa. Z żalem hierarchowie piszą o propagandzie komunistycznej, która doczepiła do "miłującego pokój i Boga narodu piętno bandyty i starała się zrzucić na nas odpowiedzialność za bolesne wydarzenia, które miały miejsce na Wołyniu, a z którymi nasi wierni z Łemkowszczyzny, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej nie mieli nic wspólnego". "W 1947 r. nasza Cerkiew znalazła się w warunkach godnych pożałowania - bez biskupa, z grupką prześladowanych i zastraszonych kapłanów, bez żadnych praw, bez świątyń, zupełnie bez jakiegokolwiek zaplecza materialnego. Naród rozproszony na ogromnym terytorium, po kilka rodzin w poszczególnych miejscowościach, bez możliwości komunikacji, bez prawa do swoich nabożeństw. Skazani na zniszczenie...Wypędzeni, poniżeni, obdarci z ludzkiej godności oraz dóbr duchowych i materialnych" - czytamy w orędziu. Biskupi z satysfakcją podkreślają, że Cerkiew greckokatolicka nie poddała się komunistycznemu uciskowi. "«Problem ukraiński» nie został ostatecznie rozwiązany nawet po 60. latach, jak tego chcieli inicjatorzy akcji «Wisła»" - czytamy w orędziu. "Mamy jednak świadomość ogromnych, szczególnie ludzkich strat, których zaznała nasza Cerkiew i nasz Naród w ciągu ostatnich 60 lat. Nie sposób dzisiaj policzyć tych, którzy odeszli, zagubili się, przepadli, którzy utracili nadzieję. Nie sposób policzyć tych, którzy zasymilowali się religijnie i narodowo. Niemożliwym jest policzenie ich zasymilowanych dzieci i wnuków. Nie sposób także policzyć tych, którzy wyjechali za granicę w poszukiwaniu wolności" - napisali biskupi. Biskupi przypominają akt wzajemnego przebaczenia i pojednania, którego dokonali polscy i ukraińscy biskupi w 2005 r. w Warszawie i we Lwowie. Wyrazili oczekiwanie, że Sejm RP, podobnie jak to uczynił Senat RP w 1990 r., ostatecznie potępi akcję "Wisła", oraz moralnie i materialnie zrekompensuje straty swoim obywatelom, którzy byli przymuszeni w 1947 r. do pozostawienia swoich ziem ojczystych na Łemkowszczyźnie, Ziemi Przemyskiej, Jarosławskiej i Lubaczowskiej. Na zakończenie hierarchowie UKGK w Polsce zaapelowali do wszystkich swoich wiernych, aby "nadal byli wierni i oddani tradycjom cerkiewnym i narodowym" swoich ojców oraz wezwali do oddania modlitewnej czci wszystkim kapłanom, zakonnikom, zakonnicom i wiernym świeckim, którzy "nie dali się pokonać, nie utracili nadziei, nie przestali być sobą".
Andrzej Duda podkreślił, że niektóre wypowiedzi szefa MSZ wzbudziły jego niesmak.
Filip Dębowski podpowiadał uczestnikom Festiwalu Kariery 2024, jak zadbać o higienę cyfrową.