Bradley Manning, informator demaskatorskiego portalu WikiLeaks, przeprosił za swoje postępowanie. "Jest mi przykro, że swoimi działaniami naraziłem Stany Zjednoczone na szkody" - powiedział w środę Manning przed sądem wojskowym w Fort Meade pod Waszyngtonem.
25-letni Manning, były analityk wywiadu wojskowego USA, podkreślił, że nie chciał krzywdzić ludzi. Ma jednak świadomość, jak podkreślił, że teraz musi ponieść karę za swoje postępowanie. Na proces czekał trzy lata.
Dwa tygodnie temu Manning został uznany za winnego szpiegostwa, zdrady tajemnicy państwowej, oszustw komputerowych i kradzieży. Sąd uwolnił go od najcięższego zarzutu - pomagania wrogom USA, za co groziło mu dożywocie.
Manning przyznał się do przekazania portalowi WikiLeaks setek tysięcy tajnych dokumentów USA. Wyrok ma zostać ogłoszony jeszcze w sierpniu. Grozi mu kara do 90 lat więzienia.
Materiały przekazane przez Manninga WikiLeaks zostały wykorzystane przez media, budząc sensację w 2011 roku. Wśród dokumentów znajdowały się poufne raporty z Iraku, gdzie Manning odbywał służbę oraz z Afganistanu, a także setki tysięcy depesz dyplomatycznych.
Jak twierdzą, żadna z polskich kopalń nie jest w stanie spełnić tych norm.
Zmusił astronautów z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) do schronienia się w statku kosmicznym.
Egipt i ZEA są skłonne do udziału w powojennym systemie bezpieczeństwa w Strefie Gazy
Na tle reszty Europy jesteśmy rekordzistami - pisze czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
na wniosek bp. Romualda Kamińskiego, ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej.