Włoska prasa chwali Gwardię Szwajcarską, która błyskawicznie rozprawiła się z niezrównoważonym mężczyzną próbującym wskoczyć do papieskiego jeepa - informuje Rzeczpospolita.
27-letni Florian Sperling przyjechał do Rzymu z Bambergu w Bawarii. W środę, gdy jeep z Benedyktem XVI krążył po placu św. Piotra pośród 40 tysięcy wiernych, Sperling, krzycząc: "Gott, Gott, Gott!", przeskoczył barierkę i próbował się dostać do środka auta. Na jego drodze stanęli jednak dowódca Gwardii Szwajcarskiej pułkownik Elmar Maeder i szef watykańskiej żandarmerii Domenico Giani. Mężczyzna na chwilę uczepił się tyłu jeepa, ale błyskawicznie został obezwładniony. Nie miał przy sobie broni. Podczas przesłuchania Niemiec zeznał, że jest w posiadaniu boskiej tajemnicy, którą chciał się koniecznie podzielić z papieżem. Prawdopodobnie nie miał wobec papieża złych zamiarów. Jak się okazuje, widziano go już wielokrotnie pod kościołami w Bambergu z transparentem głoszącym, że ma do przekazania papieżowi ważną informację. Sędzia skierował go do zakładu psychiatrycznego. Nic nie wskazuje na to, by po środowym incydencie podczas uroczystości z udziałem papieża na placu św. Piotra zaostrzono środki bezpieczeństwa. Od czasu zamachów z 11 września wierni i turyści poddawani są szczegółowej kontroli osobistej, a bagaże prześwietlają urządzenia używane na lotniskach. Był to pierwszy tego rodzaju incydent w czasie pontyfikatu BenedyktaXVI.
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.
Franciszek będzie pierwszym biskupem Rzymu składającym wizytę na tej francuskiej wyspie.