Reklama

Wahabici odbijają serbskie meczety

Mufti Muamer Zukorlić w serbskim Novym Pazarze ma rząd dusz, telewizę, uniwersytet i dwie żony. I skrajnych muzułmanów, z którymi musi wojować - napisała Gazeta Wyborcza.

Reklama

O radykałach z Pazaru zrobiło się głośno, gdy swoje zasady zaczęli narzucać innym mieszkańcom 54-tysięcznego miasta. Pierwszy raz dali się im we znaki, gdy jesienią 2002 r. rozrzucili ulotki wzywające muzułmanów, aby "nie życzyli swoim prawosławnym sąsiadom wesołych świąt Bożego Narodzenia" i nie uczestniczyli w chrześcijańskich uroczystościach religijnych. Rok temu tuż przed koncertem słynnej folkowej Orkiestry Balkaniki wahabici zniszczyli jej instrumenty. Jeden z brodatych napastników podszedł do mikrofonu i powiedział: "Bracia, idźcie do domu, oni działają przeciw islamowi. To dzieło szatana". Kilka miesięcy temu próbowali siłą przejąć jeden z meczetów w centrum miasta. W czasie piątkowych modłów wkroczyli do świątyni i zaatakowali imama, od którego domagali się powrotu do "czystego islamu". Wywiązała się szarpanina, padły strzały. Trzy osoby zostały ranne. Mufti Sandżaku musiał zareagować na wybryki fundamentalistów. - To nie żadni wahabici! To terroryści - tłumaczy Zukorlić rozparty w potężnym, rzeźbionym fotelu. W pokoju wypełnionym orientalnymi meblami opowiada o pazarskich radykałach: - Nie mają własnych meczetów, dlatego siłą próbowali odebrać nam nasz. Dla nas wahabici są groźną grupą, która siłą próbuje zmienić obrządek w naszym meczecie. Europa Zachodnia obawia się, że wśród fundamentalistów z Bośni i Sandżaku swoich bojowników zacznie rekrutować al Kaida. - Ludziom o europejskich rysach znacznie łatwiej dokonać zamachu niż osobom pochodzenia arabskiego - ostrzegają eksperci znanego ośrodka analitycznego Międzynarodowa Grupa Kryzysowa (ICG). - Ilu wahabitów jest w Sandżaku, dokładnie nie wiadomo. Kilka lat temu było ich ok. 20. Teraz może być ich nawet 150 - mówi Amela Bajarović, dziennikarka Radia 100 Plus z Novego Pazaru. - Oficjalnie nie ma dowodów, że są finansowani przez inne kraje islamskie, np. Arabię Saudyjską, ale piszą o tym eksperci zachodnich wywiadów i ICG. Według nich arabskie pieniądze trafiają do Sandżaku przez Bośnię, gdzie fundamentaliści islamscy przybywali z krajów arabskich w czasie wojny na Bałkanach w latach 90. Mufti Zukorlić uważa, że Serbia sama zapracowała na rozwój fundamentalizmu islamskiego. - Sandżak przez ostatnie 100 lat był zapomniany. A bieda sprzyja ekstremizmowi. Do tego dochodzą problemy religijne. Muzułmanie mają w naszym kraju zagwarantowane wiele praw, ale one nie są przestrzegane. Państwo nie współfinansuje nam edukacji tak jak prawosławnym, nie zwraca ziemi zabranej w czasie komunizmu, nie pomaga w budowaniu meczetów. Niedawno sandżacki mufti w liście otwartym do prezydenta i premiera Serbii poskarżył się na sytuację muzułmanów. - Ekstremizm to zło i choroba. Wszystkim szkodzi, a najbardziej naszej wierze - uważa Zukorlić. - Islam nie może być zagrożeniem dla Europy, ale ekstremizm zagraża nam wszystkim. Musimy mu razem przeciwdziałać. Chciałem to uświadomić naszym politykom - wyjaśnia Gazecie Wyborczej.

«« | « | 1 | 2 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
4°C Poniedziałek
wieczór
2°C Wtorek
noc
1°C Wtorek
rano
3°C Wtorek
dzień
wiecej »

Reklama