Zdecydowana większość wniosków o orzeczenie nieważności małżeństwa pochodzi ze Stanów Zjednoczonych - ujawnił w rozmowie z KAI bp Antoni Stankiewicz.
Hierarcha, który jest dziekanem Trybunału Roty Rzymskiej przypomniał, że zdecydowanym przeciwnikiem zbyt łatwego orzekania o nieważności małżeństwa w chwili jego zawarcia był papież Jan Paweł II. Liczba takich orzeczeń, dotyczących także związków zawartych w Polsce, stale wzrasta. Watykański prawnik zaznacza, że do 1983 najczęstszymi przyczynami nieważności małżeństwa były różne wady zgody małżeńskiej: przymus, symulacje, wykluczenie posiadania potomstwa, zachowania wierności, błąd co do osoby. Najczęściej chodziło o casus przymuszania do małżeństwa młodych dziewcząt przez rodzinę. Bp Stankiewicz przyznał też w rozmowie z KAI, że w czasach komunistycznych zetknął się z przypadkami Polek, które po wyjeździe na Zachód zawierały małżeństwo ze starszymi mężczyznami, tylko po to, by uzyskać obywatelstwo lub przynajmniej prawo pobytu. Wkrótce po zawarciu związku - opuszczały małżonków. Jest to akt symulacji a jeżeli osoba taka chce zawrzeć nowy związek to "musi zmienić styl życia" - podkreśla kanonista. Warunkiem wejścia w nowy związek jest zobowiązanie, że małżeństwo chce zawrzeć szczerze. W wystąpieniach do sędziów Roty Rzymskiej Jan Paweł II kilkakrotnie przestrzegał, że tzw. "łatwe orzekanie" jest szkodliwe zarówno dla stron, jak i całej wspólnoty kościelnej. Zdaniem watykańskiego prawnika, niebezpieczeństwo takich rozstrzygnięć polega m.in. na tym, że taka osoba nie dostrzeże prawdy o sobie, tzn. tego, że nie chodzi tu o jego niezdolność lecz o złą wolę i niezaangażowanie się w małżeństwo. Bp Stankiewicz przypomniał w rozmowie z KA o stanowisku Jana Pawła II wobec orzekania w sprawach małżeńskich. Papież podkreślał zawsze, że kryterium dominującym jest zasada nierozerwalności jest i to ona ma przewodzić. "Jeżeli więc sędzia orzeka nieważność z powodu jakiejś małej wady, nieznacznej anomalii czy małego zaburzenia psychicznego, a któż jest zupełnie takiego pozbawiony?" - pyta retorycznie watykański kanonista. Na pytanie, co dziś najbardziej zagraża trwałości związku, bp Stankiewicz odpowiada, że nierozerwalność małżeństwa wedle wizji chrześcijańskiej jest czymś heroicznym. "Powstaje pytanie, czy jest to możliwe z wykorzystaniem jedynie ludzkich środków a bez pomocy Bożej, bez modlitwy, wyrzeczenia? A współczesny świat temu wszystkiemu przeczy" - ocenia dziekan Trybunału Roty Rzymskiej. Pytany zaś czy tzw. małżeństwa gejów i lesbijek staną się za jakiś czas europejska normą watykański kanonista odpowiada, że trudno powiedzieć w jakim kierunku sprawy się potoczą. "Nawet jednak w starożytnym pogaństwie, mimo rozwiązłości, pedofilii, dość powszechnego homoseksualizmu, nie posuwano się jednak do tego, by takie związki nazywać małżeństwem" - zauważa. Bp Antoni Stankiewicz od 1969 pracuje w Trybunale Roty Rzymskie (od 2004 r. jako jego dziekan). Trybunał Roty Rzymskiej zajmuje się rozstrzyganiem spraw zastrzeżonych tylko dla Stolicy Apostolskiej, najczęściej chodzi o wydawanie orzeczeń dotyczących stwierdzenia nieważności sakramentu małżeństwa.
Sugerował, że obecna administracja może doprowadzić do wojny jądrowej.
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.