Przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych ks. prał. Walter Brandmüller zalecił ostrożność w rozróżnianiu soborów na ekumeniczne i generalne.
W artykule, opublikowanym 13 lipca w "L'Osservatore Romano", skrytykował dokonywanie takich podziałów przez wydawców zbioru pt. "Dekrety soborów ekumenicznych i generalnych". Proponowane przez nich ujęcie sugeruje, że soborami ekumenicznymi można nazwać tylko sobory sprzed schizmy w 1054 r. Autor artykułu wskazuje, że już sam tytuł wydanego w Belgii, a opracowanego przez Instytut Nauk Religijnych w Bolonii zbioru "Conciliorum Oecumenicorum Generaliumque Decreta" rozróżnia dwa rodzaje soborów. Podkreśla, że jest to podział "bardzo problematyczny", a mimo to "nie został podbudowany jakimkolwiek uzasadnieniem". Zgodnie z nim soborami ekumenicznymi nie były m.in. Sobór Trydencki i oba Watykańskie. Poszukując właściwego kryterium rozstrzygającego ks. prałat Brandmüller pisze, że "na początku ekumenicznymi nazywano sobory, których uczestnicy pochodzili z «ekumene», czyli z terytoriów rzymskiego imperium. Gdy stopniowo terytorium to kurczyło się, termin «ekumeniczny» zaczął odnosić się do Kościoła w całości". Autor zauważa, że «ekumene» stała się wtedy synonimem Kościoła powszechnego. Przypomniawszy definicję soboru ekumenicznego przewodniczący Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych wskazał, że kluczowa jest w niej nie instancja, która zwołuje zgromadzenie soborowe - przez długi czas dokonywali tego cesarze wschodni - ale krąg wezwanych. "Zaproszeni musieli być biskupi całego Kościoła. Mniej istotne jest natomiast, w jakiej liczbie się zebrali" - pisze ks. Brandmüller. Argumentuje on, że kryterium to spełnia np. Vaticanum I, dlatego, że do uczestnictwa w jego obradach "zostali wezwani nie tylko prawosławni, ale i protestanci". "A Vaticanum II, największy ze wszystkich, z dwoma tysiącami biskupów z całego świata, nie byłby ekumenicznym?" - pyta prałat. Szukając kryterium, którym kierowali się wydawcy dekretów, duchowny dochodzi do wniosku, że ekumenicznymi chcieli oni nazwać tylko sobory zgodne z bizantyjskim modelem pentarchii, czyli Kościoła podzielonego na pięć patriarchatów. Oznaczałoby to - według ks. Brandmüllera - że Kościoły nie uznające Soboru Chalcedońskiego, który ustanowił pentarchię, są wyłączone z chrześcijańskiej «ekumene» i "sobory ekumeniczne możliwe są również bez nich". Jeśli tak, to są one możliwe, także "po odłączeniu się Kościoła bizantyjskiego", wbrew temu co twierdzą wydawcy zbioru. Jego zdaniem należy "z całą mocą podkreślić, że nawet po utrwaleniu się schizmy wschodniej «jeden święty katolicki i apostolski Kościół» trwa i może celebrować sobory ekumeniczne, upoważnione do przyjmowania orzeczeń doktrynalnych i bezwzględnie obowiązujących norm kanonicznych dla Kościoła powszechnego, czyli całego Kościoła. Możliwość ta nie może zniknąć przez fakt, że Kościoły partykularne odłączają się od «corpus ecclesiae» i piastuna Urzędu Piotrowego, konstytutywnego dla jedności kościelnej" - konkluduje ks. prałat Brandmüller.
Kac nakazał wojsku "bezkompromisowe działanie z całą stanowczością", by zapobiec takim wydarzeniom.
Mieszkańców Ukrainy czeka trudna zima - stwierdził Franciszek.
W III kw. br. 24 spółki giełdowe pozostające pod kontrolą Skarbu Państwa zarobiły tylko 7,4 mld zł.
Uroczyste przekazanie odbędzie się w katedrze pw. Świętego Marcina w Spiskiej Kapitule na Słowacji.