Episkopat nie może się zwolnić z odpowiedzialności

Dziennik/a.

publikacja 25.08.2007 08:03

Ktoś umożliwił o. Rydzykowi podejście do Benedykta XVI i pocałowanie go w pierścień, a środowisko Radia Maryja natychmiast wykorzystało to jako wyraz aprobaty papieża dla tej rozgłośni. To zwykła, żenująca manipulacja - mówi Dziennikowi abp Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański.

Bogumił Łoziński: Czy w czasie dzisiejszego spotkania biskupów diecezjalnych i Rady Stałej Episkopatu będzie mowa o ostatnich wypowiedziach o. Tadeusza Rydzyka? Abp Tadeusz Gocłowski*: Biskupi muszą zająć się problemami związanymi z Radiem Maryja i jego dyrektorem. Choć sprawy wypowiedzi o. Rydzyka nie ma w programie spotkania, jestem przekonany, że zostanie poruszona. Rozgłośnia ta jest zbyt dużą inicjatywą duszpasterską, o olbrzymim zasięgu i wpływie na życie polskiego społeczeństwa, aby nie reagować na liczne negatywne zjawiska z nią związane. Niestety, te zjawiska ostatnio się nasiliły. - Co jest według księdza arcybiskupa najbardziej niepokojące? - W ciągu 16 lat istnienia tej rozgłośni nagromadziło się wiele negatywnych spraw, wymienię więc problemy z ostatnich miesięcy. Przede wszystkim jest to takie zaangażowanie Radia Maryja w życie społeczne i polityczne, które prowadzi do podziałów i kłótni. Rozgłośnia ta dzieli społeczeństwo na zwolenników, którzy oklaskują o. Rydzyka i przeciwników, których rozgłośnia ostro zwalcza. Dyrektor Radia Maryja w sposób niewłaściwy angażuje się w politykę. Do tego pozwala sobie na absolutnie niedopuszczalne wypowiedzi o prezydencie i jego żonie czy antysemickie komentarze. Tego typu wypowiedzi są czasem tylko hasłami, pojedynczymi zdaniami, być może użytymi w dobrych intencjach, ale w odbiorze społecznym nabierają dramatycznego wymiaru. Radio Maryja jest na pewno bardzo cenne i powinno funkcjonować, ale trzeba je oczyścić z nieprawidłowości, bo tak jak dotychczas być nie może. Trzeba skończyć z niepokojem społecznym płynącym z miejsca, które powinno być balsamem leczącym polskie społeczeństwo w trudnych momentach. - W jaki sposób rozwiązać problem? Zakonni zwierzchnicy o. Rydzyka nie reagują. Episkopatowi też nie udało się powściągnąć politycznego temperamentu ojca dyrektora mimo powołania w tym celu dwóch gremiów: Zespołu Duszpasterskiej Troski oraz Rady Programowej Radia Maryja. - Jeśli Episkopat nie może rozwiązać problemu na drodze rozmów z przełożonymi o. Rydzyka, powinien zwrócić się do Stolicy Apostolskiej. Dobre wyjście z sytuacji zaproponował ostatnio abp Szczepan Wesoły, były wieloletni delegat Episkopatu Polski ds. migracji, obecnie mieszkający w Rzymie. Według niego powinniśmy poprosić o rozwiązanie problemu Radia Maryja rzymską Kongregację ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, której podlega zakon redemptorystów. Oczywiście, musimy jej rzetelnie przedstawić problem, bo jak się niedawno okazało nawet Ojcem Świętym można manipulować. Ktoś umożliwił o. Rydzykowi podejście do Benedykta XVI i pocałowanie go w pierścień, a środowisko Radia Maryja natychmiast wykorzystało to jako wyraz aprobaty papieża dla tej rozgłośni. To zwykła, żenująca manipulacja. - Jakie są zatem możliwości? Jak jeszcze Episkopat może zareagować? - Episkopat nie może się zwolnić z odpowiedzialności za Radio Maryja. Ta rozgłośnia nie jest wewnętrzną sprawą zakonu, bo dociera do całego narodu, a nasz Episkopat odpowiada za życie religijne w wymiarze całej Polski. Do tej pory okazywaliśmy wielką cierpliwość, ale nie może to trwać w nieskończoność. Przecież nie będziemy zajmować się problemem Radia Maryja do końca XXI wieku! - Czy o. Tadeusz Rydzyk powinien odejść? - Tej sprawy nie można zostawić. Jeśli jej rozwiązanie łączy się z odejściem o. Rydzyka, to jako człowiek kochający Kościół powinien się takiej decyzji podporządkować.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona