Po raz pierwszy w ciągu ostatnich lat jest więcej przeciwników kary śmierci niż zwolenników. Przeciw przywróceniu kary śmierci jest ponad połowa Polaków. Eksperci mówią o europeizacji poglądów społeczeństwa - napisała Rzeczpospolita.
- Ten sondaż potwierdza inne badania, że opinia większości polskiego społeczeństwa w miarę naszej obecności w Unii Europejskiej upodabnia się do europejskiego punktu widzenia i mentalności. Odmienna jest też od poglądów rządzącej obecnie grupy - komentuje te zaskakujące wyniki sondażu GfK Polonia dla Rz prof. Kazimierz Kik, politolog z Akademii Świętokrzyskiej. W wyniki nie wierzy natomiast politolog z Uniwersytetu Śląskiego Marek Migalski. - Nic się nie stało w społeczeństwie, żeby tak diametralnie zmieniło się dotąd wysokie poparcie dla kary śmierci - przekonuje Migalski. Faktycznie, z opublikowanych w marcu tego roku badań CBOS wynikało, że za karą śmierci było wtedy 63 proc. Polaków, a przeciw 31 proc. Ale w porównaniu z 2004 r. ubyło aż 14 proc. zwolenników kary, a tym samym przybyło jej przeciwników. Marek Migalski nie ma wątpliwości, że sondaż nie pokazuje prawdziwych poglądów Polaków z powodu małej grupy respondentów. Prof. Kik broni jednak wyników: - Społeczeństwo jest rozsądniejsze od polityków. Przecież Polacy nie popierają wojny w Iraku, choć rząd ma inne zdanie. Ten sondaż nie jest zły, mówi o chwiejnej opinii społeczeństwa. Kolejne sondaże mogą pokazać, na ile spadek poparcia dla kary śmierci jest stały -tłumaczy prof. Kik. Polska konstytucja nie zabrania stosowania kary śmierci. Ale od 1988 r. nie jest ona wykonywana. Nie przewiduje jej też kodeks karny, który w zamian za najbrutalniejsze przestępstwa proponuje dożywotnie więzienie. Nasz kraj ratyfikował też europejską konwencję praw człowieka, która zakazuje stosowania kary śmierci w warunkach pokoju. Niektórzy polscy politycy, m.in. z PiS i LPR, są jednak zwolennikami jej przywrócenia. Swojego poparcia dla tego pomysłu nie krył też prezydent Lech Kaczyński. - W przypadku najbardziej odrażających morderstw kara śmierci jest jedyną, która czyni zadość poczuciu sprawiedliwości - przekonywał na łamach "Rz" minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Przeciwne karze są SLD i PO. W Unii Europejskiej nie ma obecnie klimatu do dyskusji o przywróceniu kary śmierci, przynajmniej na szczeblu rządowym. Potwierdza to fakt, że jesteśmy osamotnieni w swoim wecie wobec obchodów europejskiego Dnia przeciwko Karze Śmierci. - To jest wyraz rozkładu moralnego - tak duńska minister sprawiedliwości Lene Espersen komentowała we wtorek polskie weto. Polskich racji bronił w Brukseli podczas nieformalnej dyskusji wiceminister sprawiedliwości Andrzej Duda. Jak wynika z relacji dyplomatów, dyskusja była ostra. Duda tłumaczył, że jesteśmy za debatą o prawie do życia w ogóle, a więc również o aborcji i eutanazji. Przy tej okazji zarzucił krajom nordyckim propagowanie aborcji i dużą liczbę tych zabiegów. - Akurat u nas wskaźniki aborcji nie należą do najwyższych - zdziwił się w rozmowie z Rz dyplomata jednego z tych państw. Wczoraj stanowisko Polski w sprawie europejskiego dnia skrytykował też przebywający w Warszawie szef Komisji Europejskiej Jose Barroso. Rozmawiał o tym z premierem Jarosławem Kaczyńskim. - Byłem zaskoczony decyzją polskich władz. Nie zmienia ona jednak faktu, że wszyscy w Europie jesteśmy przeciwni wykonywaniu kary śmierci i wyrażamy przekonanie, że największą wartością jest godność życia ludzkiego - powiedział Barroso. Jego zdaniem polski sprzeciw może utrudnić realizację inicjatywy UE i Rady Europy, które chcą na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ przeforsować rezolucję przeciwko karze śmierci na świecie. Przeciw karze śmierci są częściej kobiety niż mężczyźni oraz osoby do 29 roku życia i powyżej 60 lat. Mniej więcej tyle samo przeciwników ma w kształcenie podstawowe, maturę lub wyższe. Za to za karą śmierci opowiada się aż 68 proc. prowadzących własną działalność gospodarczą. Sondaż przeprowadzono na grupie 500 osób.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.