Abp Kondrusiewicz jedzie do Mińska

Brak komentarzy: 0

Gazeta Wyborcza/a.

publikacja 24.09.2007 05:40

Dotychczasowy arcybiskup Moskwy Tadeusz Kondrusiewicz został wczoraj przeniesiony do białoruskiego Mińska. Na czele moskiewskiego Kościoła stanie Włoch Paolo Pezzi - przypomniała Gazeta Wyborcza.

Długo oczekiwane odwołanie Kondrusiewicza z Moskwy jest oceniane w Watykanie jako dyplomatyczny gest wobec rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Cerkiew nieoficjalnie, lecz stanowczo i od dawna domagała się depolonizacji katolickiej hierarchii w Rosji. Abp Kondrusiewicz pochodzi z Grodzieńszczyzny i w latach 1989-91 był już administratorem apostolskim w Mińsku, dokąd teraz wraca jako arcybiskup diecezji mińsko-mohylewskiej. W Moskwie zastąpi go włoski ksiądz Paolo Pezzi, który jest obecnie rektorem seminarium duchownego w Petersburgu. Już sama jego narodowość jest symbolicznym podkreśleniem, że Kościół katolicki jest w Rosji "gościem" czy też - jak mówi rosyjska ustawa o związkach religijnych - nie jest w Rosji wyznaniem tradycyjnym w przeciwieństwie do prawosławia, buddyzmu, islamu i ortodoksyjnego judaizmu. Osoba Kondrusiewicza kojarzy się prawosławnym hierarchom rosyjskim z polityką prozelityzmu, czyli nawracania na katolicyzm Rosjan wywodzących się z tradycji prawosławnej. Kościół w Rosji ostro zaprzecza tym zarzutom, ale dla Cerkwi niedopuszczalnym prozelityzmem było m.in. utworzenie na terenie Rosji czterech nowych diecezji katolickich w 2002 r. (to wtedy Kondrusiewicz stanął na czele diecezji w Moskwie). Ta podjęta przy sprzeciwie części kurii rzymskiej decyzja Jana Pawła II ożywiła pamięć o katolicko-polskich planach katolicyzacji Rosji w XVII w. oraz o tworzeniu przez Polaków kościołów unickich, czyli przejmowaniu prawosławnych diecezji przez Rzym. Dialog z Cerkwią był istotnie ciężki, bo jednym z jego najdrażliwszych elementów stała się polskość papieża oraz Tadeusza Kondrusiewicza - choć on sam dyplomatycznie unika deklaracji narodowościowych i mówi, że "pochodzi spod Grodna, a w domu rozmawiał po polsku". Już miesiąc po wyborze Benedykta XVI w Watykanie pojawiły się pierwsze pogłoski o przenosinach Kondrusiewicza do Mińska, co we Włoszech interpretowano jako przejaw utraty wpływów "polskiego stronnictwa" w kurii rzymskiej. Mianowanie Włocha na następcę Kondrusiewicza dowodzi, że Watykan wierzy w poprawę stosunków z Cerkwią oraz Rosją. Arcybiskup Kondrusiewicz staje na czele Kościoła białoruskiego w wyjątkowo trudnym czasie. Stosunki pomiędzy Kościołem a reżimem Aleksandra Łukaszenki stale się pogarszają. Władze otwarcie grożą wydaleniem księży obcokrajowców oraz nie pozwalają na budowę nowych kościołów. Dotychczasowy zwierzchnik Kościoła na Białorusi kardynał Kazimierz Świątek zdołał zachować niezależność, unikając otwartego konfliktu z władzą. Czy w ten sam sposób będzie się zachowywał arcybiskup Kondrusiewicz? - To człowiek zdolny prowadzić dialog, jednak potrafi też twardo i nieustępliwie bronić swoich racji - uważa białoruski filozof katolicki Piotr Rudkouski. Osoba Tadeusza Kondrusiewicza, który przyjął święcenia kapłańskie w 1981 r, a już osiem lat później został biskupem, jest mocno związana z odrodzeniem Kościoła na Białorusi. Kondrusiewicz był m.in. jednym z założycieli grodzieńskiego seminarium duchownego. Prawosławny ksiądz Andrej Szramko, komentując niedawno pogłoski o przeniesieniu Kondrusiewicza w artykule w opozycyjnej bialoruskiej gazecie Nasza Niwa, nazwał go "arcybiskupem od misji specjalnych". Szramko przyznaje, że nowa misja Kondrusiewicza będzie trudna, bo przyjdzie mu działać w kraju, w którym panuje autorytarny reżim. - Będzie musiał znaleźć kompromis pomiędzy mądrością kościelnego polityka i obowiązkami pasterza - uważa ojciec Szramko.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona