Dwaj rumuńscy biskupi byli współpracownikami Securitate - ogłosił tamtejszy odpowiednik IPN. W kolejce na werdykt czekają już kolejni duchowni - podała Gazeta Wyborcza.
Arcybiskup Pimen Zainea stoi na czele Cerkwi w Suczawie i Radowcach na Bukowinie. Po ponadmiesięcznym sprawdzaniu jego przeszłości Narodowa Rada ds. Badania Archiwów Securitate (CNSAS) orzekła, że duchowny współpracował z Securitate pod kryptonimem "Sidorovici". Od lat 70., jako "Petru", pracował natomiast na rzecz jej wywiadu zagranicznego (DIE). Pimen, członek Świętego Synodu, nie skomentował werdyktu Rady. - Życzę wam dobrego zdrowia - powiedział tylko dziennikarzom, którzy próbowali zadać mu pytania. Od decyzji duchowny może odwołać się już tylko przed sądem. Bukowiński arcybiskup to już drugi ważny hierarcha rumuńskiej Cerkwi, którego CNSAS w ostatnich tygodniach uznała za informatora lub agenta Securitate. Wcześniej Rada potwierdziła, że biskup Nicolae Corneanu Banatu, który jako pierwszy przyznał się do współpracy z bezpieką, faktycznie z nią kolaborował. 13 września CNSAS ogłosiła, że także biskup Alby Iulii Andrei Andreicut był agentem, ale zwerbowano go dzięki szantażowi. Gdyby nie podpisał zobowiązania, zostałby zamknięty w więzieniu. Biskup Andreicut zapowiedział, że jest niewinny, a od podtrzymanej w tym tygodniu decyzji Rady odwoła się przed sądem. Te trzy werdykty to dopiero początek lustracji w rumuńskiej Cerkwi. Rozpoczęła się ona w lipcu, po śmierci patriarchy Teoktysta, wielokrotnie oskarżanego o współpracę z komunistami. Wtedy odpowiednik naszego IPN zdecydował, że sprawdzi przeszłość wszystkich kandydatów na nowego przywódcę Kościoła oraz członków Świętego Synodu. CNSAS nie dała rady wywiązać się z tej deklaracji, a we wrześniu nowym patriarchą został arcybiskup Daniel. Teraz w kolejce na werdykt czeka jeszcze biskup Aradu Timotei Seviciu, który według wstępnych danych brał udział w zagranicznych operacjach bezpieki, a także pięciu innych biskupów. Przeszłości wszystkich najważniejszych hierarchów, w tym nowego patriarchy, nie da się sprawdzić. CNSAS ustaliła, że akta 16 z nich zostały spalone w 1989 r. w czasie rumuńskiej rewolucji. Władze Cerkwi ogłosiły, że pod pretekstem sprawdzania przeszłości prawosławnych duchownych rozpoczęła się kampania "upokarzania Kościoła".
Zaapelował też, aby pozostali wierni tradycji polskiego oręża.
"Śmiało można powiedzieć, że pielgrzymujemy. My przedstawiciele władz państwowych (...)".
W kraju w siłę rosną inne, zwaśnione z nimi grupy ekstremistów.
"Nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu"
Tylko czerwcu i lipcu strażacy z tego powodu interweniowali ponad 800 razy.