TV Trwam na pięć dni przed wyborami pokazała film "Nocna zmiana" - tym razem w wersji udoskonalonej. W kluczowym momencie narady w gabinecie prezydenta Lecha Wałęsy zatrzymywano kadry tak, by lepiej utkwiły w pamięci widzów - donosi Dziennik.
Na większości ujęć wyraźnie widać ówczesnego polityka Kongresu Liberalno-Demokratycznego Donalda Tuska - pisze Dziennik. "Nocna zmiana" to film dokumentalny, autorstwa m.in. obecnego szefa PiS na Pomorzu Jacka Kurskiego. Opowiada o wydarzeniach z nocy 4 na 5 czerwca 1992 roku, gdy na wniosek prezydenta Lecha Wałęsy Sejm odwoływał rząd Jana Olszewskiego. Głośno o filmie stało sie znowu jesienią 2005 roku. Najpierw na dwa tygodnie przed wyborami wyemitowano go w TV Trwam. Gośćmi stacji byli wtedy sam Kurski, premier Jan Olszewski i szef MSW w jego rządzie Antoni Macierewicz. Projekcja zrobiła furorę. Tak wielką, że na pięć dni przed wyborami Nasz Dziennik dołączył do swojego wydania płytę CD z filmem. Nakład rozszedł się w mgnieniu oka. Zdaniem wielu polityków i politologów akcja ta wydatnie pomogła PiS wygrać poprzednie wybory. Teraz telewizja o. Tadeusza Rydzyka chce powtórzyć ten sukces. We wtorek w porze popularnych "Rozmów niedokończonych" TV Trwam po raz kolejny nadała film Kurskiego. Tym razem nie było gości w studiu. Ale była inna nowość. W kluczowej scenie filmu taśma kilkanaście razy została zatrzymana. Kurski i politycy związani z rządem Olszewskiego, a dziś kojarzeni z PiS, nazywają ten fragment filmu "tajną naradą". Scena nagrana jest kamerą VHS w gabinecie prezydenta już po odwołaniu Olszewskiego. Lech Wałęsa radzi z przedstawicielami ugrupowań parlamentarnych mogących poprzeć nowy rząd, kogo wybrać na premiera. Powtarza, że trzeba to zrobić natychmiast. Premierem został Waldemar Pawlak, dziś prezes PSL. W rozmowie uczestniczył m.in. Donald Tusk. We wtorkowej emisji TV Trwam taśma była zatrzymywana m.in. na słowach "Panowie, policzmy głosy" i "SLD nie skrewi", które wypowiada obecny lider PO. "Może zepsuł się magnetowid?" - śmieje się Kurski. Nie ma pretensji do TV Trwam za, jak to mówi, "twórczą przeróbkę". "Osoby starsze mogą mieć kłopot ze złapaniem, kto i co mówi, bo jakość nagrania jest słaba, a rozmowa wartka" - mówi Dziennikowi Kurski. Emisją jest oburzony poseł Rafał Grupiński z PO. "To gest rozpaczliwej agitacji politycznej ojca Rydzyka" - mówi. Według niego Kościół powinien zabrać głos w tej sprawie. "To ewidentne opowiadanie się po jednej stronie politycznego sporu" - twierdzi poseł PO. Grupiński przypomina, że o. Rydzyk odmówił Tuskowi występu na antenie Radia Maryja. Widzowie telewizyjni pierwszy raz mogli zobaczyć "Nocną zmianę" 27 lipca 1995 roku. W TVP w porze najlepszej oglądalności obejrzało go blisko 6 mln widzów. Emisja mogła mieć wpływ na przegraną Wałęsy w wyborach prezydenckich w listopadzie 1995 r. Film sugeruje bowiem wyraźnie, że prezydent mógł być agentem SB. Czy dzisiaj emisja "Nocnej zmiany" może jeszcze wywołać jakiś efekt wyborczy? "Dużo mniejszy niż dwa lata temu, ale będzie" - uważa Kurski. Dodaje, że zawsze jest sens przypominać ludziom, "czym był układ postkomunistyczno-liberalny", i że "Polsce grozi jego powrót do władzy".
Minister obrony zatwierdził pobór do wojska 7 tys. ortodoksyjnych żydów.
Zmiany w przepisach ruchu drogowego skuteczniej zwalczą piratów.
Europoseł zauważył, że znalazł się w sytuacji "dziwacznej". Bo...
Zamierzam nadal służyć Polsce na tym stanowisku - podkreślił.
To jedno z sześciu świąt nakazanych w Kościele w Polsce, które wypadają poza niedzielami.