- Oskarżanie wymienianych w aktach SB biskupów o świadomą i dobrowolną współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL jest merytorycznie bezpodstawne, gdyż pozbawione dowodów - napisali biskupi w wydanym wczoraj komunikacie. Podkreślili, że solidaryzują się z „głosem biskupów, którzy z bólem lub oburzeniem reagują na takie insynuacje zgłaszane pod ich adresem" - napisał Dziennik.
Materiały organów bezpieczeństwa PRL dotyczące duchownych badano od roku. W październiku 2006 r. prace rozpoczęła powołana przez Konferencją Episkopatu Polski Kościelna Komisja Historyczna. Od marca 2007 r. sprawą zajmował się Zespół ds. Oceny Etyczno--Prawnej. Po wczorajszych obradach Konferencji Episkopatu Polski w Częstochowie biskupi wydali komunikat w tej sprawie. - Oskarżanie wymienianych w aktach SB biskupów o świadomą i dobrowolną współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL jest merytorycznie bezpodstawne, gdyż pozbawione dowodów. Toteż szerzenie pogłosek o rzekomej współpracy tych biskupów ze służbami bezpieczeństwa zespół uznaje za gruntownie niesprawiedliwe, podważające ich dobre imię, a przez to wysoce krzywdzące - czytamy w nim. Biskupi podkreślają, że niektóre materiały IPN oraz wypowiedzi części zainteresowanych biskupów mogą świadczyć, że niektóre kontakty były „nieroztropne”. Podkreślili jednak, że w ówczesnej sytuacji społecz-no-politycznej „były one często nieuniknione i odbywały się za wiedzą władz kościelnych”. Biskupi zapowiedzieli również opublikowanie istotnych wyników swoich badań. Dokumentacja prac Kościelnej Komisji Historycznej zostanie też przekazana Stolicy Apostolskiej. - Kościół jest jak dotąd jedynym środowiskiem, które w sposób uporządkowany zdecydowało się na zbadanie historycznej wartości archiwaliów IPN oraz etyczno-prawną ocenę postaw osób, których te materiały dotyczą - podkreślono w komunikacie. Na ten temat napisała tez Gazeta Wyborcza: Powołane przez Kościół komisje zakończyły badania materiałów SB o polskich biskupach. Orzekły, że żaden z wymienianych tam duchownych nie może być nazywany świadomym i dobrowolnym współpracownikiem SB. Przechowywane w archiwach IPN dokumenty o duchownych, którzy dziś kierują polskim Kościołem, badały powołane przez Episkopat kościelna komisja historyczna oraz Zespół ds. Oceny Etyczno-Prawnej. Wyniki prac wczoraj przedstawiły biskupom obradującym na Jasnej Górze. - Na pytania, czy wymienieni w dokumentach SB biskupi współpracowali dobrowolnie i świadomie, bez wiedzy swoich biskupów, czy tą współpracą wyrządzili komuś krzywdę, odpowiedź była negatywna - zapewnia abp Leszek Sławoj Głódź, łącznik między Episkopatem i komisją historyczną. W komunikacie po zebraniu plenarnym KEP, powołując się na sprawozdanie Zespołu ds. Oceny Etyczno-Prawnej, biskupi stwierdzili: "Oskarżanie wymienianych w aktach SB biskupów o świadomą i dobrowolną współpracę ze służbą bezpieczeństwa PRL jest merytorycznie bezpodstawne, gdyż pozbawione dowodów". W myśl komunikatu "szerzenie pogłosek o rzekomej współpracy tych biskupów ze służbami bezpieczeństwa jest gruntownie niesprawiedliwe i krzywdzące. A w przypadku niektórych duchownych ich kontakty ze służbami PRL można uznać raczej za nieroztropne, choć w tamtych czasach często nieuniknione". Przypomnijmy, że w czerwcu kościelna komisja historyczna ujawniła, że bezpieka zarejestrowała kilkunastu biskupów jako TW. Nie podano ich nazwisk, ale wczoraj abp Głódź zapowiedział: - Zebrany materiał zostanie opublikowany. To materiał niezwykle cenny historycznie. Może być przykładem, w jaki sposób inne środowiska mogą się zmierzyć z własną przeszłością, bo polski Kościół katolicki był pierwszym, który to uczynił - podkreślał. Opracowanie i zebrana dokumentacja trafi także do Watykanu. Żadnej wzmianki na temat 342. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski nie zamieściła Rzeczpospolita.
Dane te podał we wtorek wieczorem rektor świątyni ksiądz Olivier Ribadeau Dumas.
„Będziemy działać w celu ochrony naszych interesów gospodarczych”.
Propozycja amerykańskiego przywódcy spotkała się ze zdecydowaną krytyką.
Strona cywilna domagała się kary śmierci dla wszystkich oskarżonych.
Franciszek przestrzegł, że może ona też być zagrożeniem dla ludzkiej godności.
Dyrektor UNAIDS zauważył, że do 2029 r. liczba nowych infekcji może osiągnąć 8,7 mln.