Reklama

Polska nie jest krajem laickim

Zmierzenie się z prawdą tamtych czasów nie jest jedynie problemem Kościoła. To jest problem Polski, zadanie nieodrobione w 1989 roku. A zadania nieodrobione mszczą się po latach - tak opisuje problem lustracji, w rozmowie z Dziennikiem, metropolita warszawski, arcybiskup Kazimierz Nycz.

Reklama

Tymczasem w Polsce Kościół przez dwieście lat niewoli był z ludem – podczas rozbiorów stanowił znak tożsamości narodu, w dwudziestoleciu międzywojennym jego relacje z władzą były mocno napięte, wreszcie dobrze zdał egzamin czasu wojny i komunizmu. Polska nie musi więc niczego odreagowywać – wręcz przeciwnie, ma wszelkie szanse udowodnić, że głęboka laicyzacja nie jest w Europie nieuchronna. Opracowania dotyczące religijności poszczególnych diecezji wskazują np. że od 30 lat nie zmienił się znacząco odsetek osób uczestniczących we mszy świętej. Jeżeli więc zarówno księża, jak i świeccy nie spoczną na laurach i włączą się w nową ewangelizację i nowe, otwarte podejście do duszpasterstwa, to rola Kościoła w Polsce, w laicyzującej się Europie, może pozostać mocna. - A co ksiądz arcybiskup odpowie tym, którzy uważają, że wprowadzenie religii na państwowy egzamin, jakim jest matura, będzie świadczyć o tym, że Polska staje się państwem wyznaniowym? - Radziłbym na spokojnie przeanalizować termin „państwo wyznaniowe”. Mnie się wydaje, że wielu osobom pomyliło się państwo laickie z państwem neutralnym światopoglądowo. Zarówno w zapisie konstytucyjnym, jak i konkordatowym Polska nie jest państwem laickim, w rozumieniu laickości jako "nowej religii". W państwie laickim nie wolno używać żadnych znaków religijnych, ze sfery publicznej znikają krzyże, gwiazdy i muzułmańskie chusty. My nie jesteśmy i chyba nie chcemy być takim państwem. Jesteśmy krajem neutralnym światopoglądowo, w którym religia ma prawo być obecna na zasadach ustalonych w konstytucji i konkordacie. Co więcej, cokolwiek dzieje się w dziedzinie religii w szkołach, natychmiast - i to zarówno Episkopat, jak i Ministerstwo Edukacji - dbamy, żeby uprawnienia i rozwiązania wypracowane przez Kościół katolicki otrzymały też inne wyznania. Ale jest kilka tematów: aborcja, eutanazja, małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, i religia w szkole, które stanowią swoisty barometr i przy wszelkich przesileniach będą wracać. Uważam, że sama dyskusja nie jest zła, bo zmusza obie strony do zweryfikowania swoich pozycji i szukania sposobów współpracy. Ale w przypadku religii na maturze trzeba sobie przypomnieć, że to zagadnienie nie pojawiło się wcale wówczas, gdy religia trafiła do szkół, lecz dopiero dwa lata temu, gdy wprowadzono nową maturę zastępującą egzaminy wstępne na wyższe uczelnie. To wtedy rektorzy i dziekani katolickich uczelni zwrócili uwagę, że na maturze brakuje przedmiotu kierunkowego - religii - przez co chętni muszą zdawać egzaminy wstępne. Matura z religii jako przedmiotu dodatkowego do wyboru ma około 10 tysiącom absolwentów szkół średnich umożliwić dostanie się na wymarzoną uczelnię, na zasadach analogicznych do innych szkół. Komisja Wspólna Rządu i Episkopatu uznała, że to jest możliwe i potrzebne, więc prace trwają po obu stronach. Ostateczna decyzja należy oczywiście do rządu, nikt tego prawa odebrać mu nie zamierza. Trzeba jednak dodać, że rząd zdecyduje "czy", ale o tym "jak" będzie także decydować, zgodnie z konkordatem, strona kościelna. Kościół odpowiada za treść nauczania religii w szkole, także za treściowy kształt pytań na maturze, gdyby ona była możliwa z religii.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
5°C Sobota
noc
4°C Sobota
rano
9°C Sobota
dzień
10°C Sobota
wieczór
wiecej »

Reklama