O trudnym i bolesnym problemie zwrotu obiektów sakralnych Kościołowi katolickiemu na Ukrainie mówił w Radomiu europoseł Dariusz Grabowski, członek komisji Parlamentu Europejskiego ds. Kontaktów z Ukrainą. W najbliższych tygodniach komisja ponownie udaje się z wizytą na Ukrainę.
Dariusz Grabowski wraz z innymi członkami komisji wielokrotnie rozmawiał z metropolitą lwowskim kard. Marianem Jaworskim. - Nikt nie ukrywa, że sprawa zwrotu majątku kościelnego jest trudnym i bolesnym problemem. Kardynał Jaworski jest człowiekiem o wielkiej charyzmie, walczącym o zwrot kościołów. Mam nadzieję, że sprawy w tym zakresie będą się posuwać, tym bardziej, że wiceprzewodniczącym naszej komisji został poseł z Przemyśla Andrzej Zapałowski - poinformował Dariusz Grabowski. W ocenie Grabowskiego Kościół katolicki liczy na zwrot co najmniej kilkudziesięciu obiektów sakralnych, w tym wielu kościołów. - Trzeba jednak wiedzieć, że wiele z nich jest opłakanym stanie, wręcz zrujnowanych, potrzeba wielu funduszy, aby je odnowić. Ponadto część świątyń to dziś muzea i magazyny - podkreślił poseł Grabowski. W 2001 roku ówczesny prezydent Ukrainy Leonid Kuczma po wizycie Jana Pawła II wydał dekret dotyczący zwrotu prawowitym właścicielom wszystkich obiektów sakralnych zarekwirowanych w czasach sowieckich. Podobne zarządzenie wydał także obecny prezydent Wiktor Juszczenko. Mimo apeli wiernych prezydenckie dekrety nie zostały wykonane.
Do zdarzenia doszło w niedzielę w świątyni Wat Rat Prakhong Tham w prowincji Nonthaburi.
Sześć osób zginęło. W kierunku ukraińskiej stolicy zostały wystrzelone m.in. rakiety balistyczne.
Postęp perinatologii sprawił, że lekarze diagnozują i leczą dzieci w łonie matki.
Najnowszy raport UNICEF opublikowany z okazji Światowego Dnia Dziecka.
Brak wiedzy o zarządzeniach narzucanych przez Rzeszę lub ich ignorowanie nie przystoi Jad Waszem
Władze Litwy poinformowały, że chodzi o rodzaj "ataku hybrydowego".
Powodem są zerwane przez konary linie energetyczne oraz ich oblodzenie.
Spory terytorialne zostałyby rozstrzygnięte dopiero po zawieszeniu broni