Chciałbym dalej służyć młodzieży w poznawaniu Jezusa, w życiu entuzjazmem, tym, czym żyję i czego jest we mnie po brzegi - mówi o. Jan Góra w rozmowie z Rzeczpospolitą.
O Jan Góra, dominikanin, słynny duszpasterz akademicki, skończył właśnie 60 lat. Z tej okazji rozmawiała z nim Rzeczpospolita: Rz: Jak się ojciec czuje z sześćdziesiątką na karku? Ojciec Jan Góra: Mój poziom samopoczucia nie jest właściwy do wieku i jubileuszu. Mam świadomość zobowiązań, jakie płyną z tego, co robię i z tego, że ludzie się mną zajmują, a ja ludźmi. - Czyli nie emerytura, ale dalej praca z młodzieżą? - Chciałbym dalej służyć młodzieży w poznawaniu Jezusa, w życiu entuzjazmem, tym, czym żyję i czego jest we mnie po brzegi. - Jak to się dzieje, że młodzież, która często nie potrafi się porozumieć z rodzicami, z ojcem znajduje wspólny język? - Myślę, że to się odbywa na zasadzie wzajemności. Otrzymuję informację zwrotną na tym poziomie, na jakim ja im się oddaję. Staram się mówić do ludzi nie w języku teologii, którego się nauczyłem na studiach, a który jest kompletnie niezrozumiały dla innych. Pan Bóg dał mi odwagę nie streszczać wykładów, przeczytanych książek, tylko mówić o swoim doświadczeniu Pana Boga, o spotkaniu z Nim. I o tym mówię do ludzi. I to mnie najbardziej interesuje. Na przykład w związku z moim jubileuszem odbyłem spowiedź z całego życia, uważając, że pewne etapy trzeba zamykać i z nowym impetem iść do przodu. - Co z tego rachunku wynika? Co w ciągu 60 lat było najważniejsze? - To, że żyję w zawierzeniu Chrystusowi i Matce Najświętszej. To jest permanentnie ponawianym aktem mojego życia. I dlatego powstała Lednica jako wybór Chrystusa, a nie jakieś tańce i śpiewy, chociaż i one tam są. - Ale kiedyś nie chciał być ojciec duszpasterzem akademickim. - To były czasy PRL, kiedy miałem inaczej ustawione ideały. Wstąpiłem do zakonu z myślą, że będę służyć Bogu inteligencją, wiedzą naukową. Uważałem, że do duszpasterstwa idą – przepraszam za sformułowanie – odpady, nieudacznicy życiowi. I nagle prowincjał przerwał mój doktorat w Warszawie i wysłał do Poznania. Posłuszeństwo w zakonie stało się podstawą przesunięcia horyzontów w wierze. Zobaczyłem młodzież, która urodziła mnie do ojcostwa. Do zwycięstwa nad własnym ja, nad sobą, aby być dla innych. - Jakie plany na przyszłość? - Wytrwać w wierności Panu Bogu, Matce Najświętszej i Janowi Pawłowi II, z którym codziennie rozmawiam. Zgodnie z sugestią kardynała Stanisława Dziwisza chciałbym założyć wspólnotę ludzi żyjących duchem Lednicy i Jamnej (jeden z ośrodków duszpasterskich założony przez o. Górę – red.). Kardynał mówi, że jeżeli osiądą tam tylko dominikanie, to nastąpi klerykalizacja i wyciszenie tego swoistego charyzmatu jamneńsko-lednickiego. Dlatego trzeba, aby gromadzili się ludzie świeccy i zakonnicy, którzy będą żyć tym entuzjaz-mem, jaki powoduje wybór Chrystusa i będą nim pociągać do Chrystusa innych. - Kiedy? - To zależy od dojrzałości mojej i ludzi. Na razie zapraszam wszystkich 7 czerwca na 12. już spotkanie na Lednicy. rozmawiała Ewa K. Czaczkowska
Usługa "Podpisz dokument" przeprowadza użytkownika przez cały proces krok po kroku.
25 lutego od 2011 roku obchodzony jest jako Dzień Sowieckiej Okupacji Gruzji.
Większość członków nielegalnych stowarzyszeń stanowią jednak osoby urodzone po wojnie.