Spotykając się w szkołach i na rekolekcjach z tysiącami dzieci i młodzieży, upewniam się, że młodzi są często roztropniejsi i mniej podatni na ideologie niż dorośli - mówi w rozmowie z Naszym Dziennikiem ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog i krajowy duszpasterz powołań.
Wielu spośród nastolatków ulega ideologii o istnieniu łatwo osiągalnego szczęścia. Niektórzy są wręcz otumanieni bezmyślnymi sloganami, które nawołują do tolerowania wszystkiego i kierowania się w życiu własnymi, subiektywnymi przekonaniami. Trzeba pokazywać fakty: istnieją takie sposoby postępowania, które prowadzą do uzależnień, przestępstw, rozpaczy i śmierci. Trzeba chronić wychowanków przed naiwnością i bezmyślnością. Mądry wychowawca potrafi bronić wychowanków przed nimi samymi oraz przed ich własną słabością. Trzeba otwierać młodym ludziom oczy na prawdę o człowieku i o skutkach jego błędnych zachowań. Kto trafnie demaskuje zagrożenia i uczy dzieci i młodzież realistycznie myśleć, ten dosłownie ratuje wychowankom życie. W chorej kulturze ponowoczesności niepisanym "ideałem" jest bowiem ktoś, kto dobrze rozumie świat wokół siebie i kto zupełnie nie rozumie... samego siebie. Coraz częściej bywa tak, że jakiś gimnazjalista na sprawdzianie z chemii wie, iż piwo to alkohol, ale gdy wyjdzie ze szkoły, to już o tym "zapomina" i wmawia sobie, że piwo to nie alkohol. Szczególnie ważnym zadaniem wychowawców jest pomaganie nastolatkom w zrozumieniu istoty dojrzałej miłości. Mylić bowiem miłość z czymś, co miłością nie jest, to jakby mylić życie ze śmiercią. Miłość to nie to samo, co współżycie seksualne, uczucie, zakochanie, akceptacja, "wolny związek" czy naiwność. Miłość to decyzja troski o rozwój drugiej osoby. - Podkreśla Ksiądz wielokrotnie, że fundamentem rozwoju psychicznego są spotkania... - Fakt ten wynika z samej natury człowieka. Być osobą to być spotkaniem. Nawet Bóg nie jest samotny, lecz jest wspólnotą Osób. Żaden człowiek nie jest w stanie rozwinąć się w samotności. To właśnie samotność jest pierwszym złem, jakie może dotknąć człowieka. Życie każdego z nas zaczyna się od spotkania z mamą. I to nie jest spotkanie z zewnątrz, lecz od wewnątrz. Są takie spotkania, przez które wyrządzamy krzywdę sobie lub innym. Ale są też takie spotkania, które prowadzą do świętości i radości, jeśli tylko oparte są na miłości, prawdzie i odpowiedzialności. Im więcej jest dobrych spotkań, tym łatwiej dziecku i nastolatkowi cieszyć się życiem i uczyć się dojrzale kochać. Warto tłumaczyć dzieciom i młodzieży, że mogą i powinni odnosić się z miłością do wszystkich ludzi, ale osobiście powinni wiązać się wyłącznie z tymi ludźmi, którzy już też kochają. Nie wolno wpuszczać do domu i do serca tych, którzy są egoistami i którzy mogą nas skrzywdzić. Człowiek mądrze wychowany to ktoś, kto nie krzywdzi nikogo, ale też nie jest naiwny i nie pojawia się w takich miejscach czy wśród takich osób, przez które mógłby zostać skrzywdzony. Mądre spotykanie się z ludźmi oznacza, że mam odwagę stanowczo i radośnie wspierać ludzi szlachetnych, ale jednocześnie mam odwagę równie stanowczo - i zawsze życzliwie! - upominać błądzących oraz demaskować cyników i demoralizatorów. Tak właśnie postępował Chrystus, który daje nam najbardziej zwięzłą i precyzyjną definicję człowieka dojrzałego: bądźcie nieskazitelni jak gołębie, ale sprytni jak węże.
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.