Wszystkie zarzuty opublikowane w artykule są potwornym kłamstwem. Każdy z nas może zaświadczyć, że zeznania rzekomo pokrzywdzonych są pomówieniami" - napisali w liście do o. Marcina Mogielskiego byli wychowankowie Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie.
Założycielowi i byłemu dyrektorowi ogniska, ks. Andrzejowi kilku innych byłych wychowanków zarzuca molestowanie. Pod przekazanym KAI listem widnieją 23 podpisy. W liście byli wychowankowie wyrażają swoje oburzenie tym, co napisała 10 marca Gazeta Wyborcza. "Wszystkie zarzuty opublikowane w artykule są potwornym kłamstwem. Każdy z nas może zaświadczyć, że zeznania rzekomo pokrzywdzonych są pomówieniami" - podkreślają. Z treści listu wynika również, że jego sygnatariusze mają dowody na to, że Marek Mogielski, brat o. Marcina, nakłaniał część z nich do fałszywych zeznań przeciwko ks. Andrzejowi. "Chcemy przypomnieć, że znamy także tych, którzy zostali zwerbowani do oskarżania księdza" - piszą byli wychowankowie. Wyrażają oni również wdzięczność Bogu, że na ich drodze postawił księdza Andrzeja, ponieważ "dzięki wpojonym przez niego zasadom potrafimy uczciwie żyć i wychowywać nasze dzieci". Publikujemy treść listu: Szczecin, 17.03.2008 r. Ojciec Marcin Mogielski OP Klasztor OO. Dominikanów ul. Freta 10 00-227 Warszawa Ojcze Marcinie, Jesteśmy oburzeni tym wszystkim, co napisała Gazeta Wyborcza. Wszystkie zarzuty opublikowane w artykule są potwornym kłamstwem. Każdy z nas może zaświadczyć, że zeznania rzekomo pokrzywdzonych są pomówieniami. Czy zdaje sobie Ojciec sprawę z tego, że wśród nas są Ci, którzy byli nakłaniani przez ojca brata - Marka do fałszywych zeznań przeciwko księdzu Andrzejowi? Chcemy przypomnieć, że znamy także tych, którzy zostali zwerbowani do oskarżania księdza. Boli nas ogrom krzywdy, jaka została wyrządzona naszemu byłemu dyrektorowi i wychowawcy ks. Andrzejowi - człowiekowi, który dla nas poświęcił swoje kapłaństwo i swoje życie. Byliśmy z nim na co dzień i widzieliśmy go podczas pracy i modlitwy. Każdy z nas doświadczył wiele dobra od tego człowieka o wielkim sercu. Ognisko św. Brata Alberta było naszym domem. To, co Ojciec zrobił wspólnie ze swoim bratem, skrzywdziło nie tylko ks. Andrzeja, ale także nas wszystkich - również obecnych wychowanków. Wasza nienawiść zniszczyła ten Dom. Niech Ojciec pamięta, że dzięki pomocy księdza Andrzeja ukończyliśmy szkoły, a także dzięki wpojonym przez niego zasadom potrafimy uczciwie żyć i wychowywać nasze dzieci. Możemy być wdzięczni Panu Bogu, że na naszej drodze postawił księdza Andrzeja. Podpisano: Byli wychowankowie Ogniska św. Brata Alberta w Szczecinie
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.