Z tego, czego sami nie zrobią, chcą rozliczać rząd

Brak komentarzy: 0

Nasz Dziennik/a.

publikacja 03.06.2008 19:16

W mękach, ale w końcu powstał projekt stanowiska klubu parlamentarnego PiS w sprawie apelu Stolicy Apostolskiej o moratorium na dokonywanie aborcji. Tekst wprawdzie szumnie powołuje się na encyklikę "Evangelium vitae", jednak - mimo górnolotnych deklaracji jego autorów - jest bardzo ogólnikowy - kpi Nasz Dziennik.

Zresztą wcale nie wiadomo, czy nawet ta praca zespołu zostanie zaakceptowana przez władze klubowe. - Przekazaliśmy nasze stanowisko przewodniczącemu Gosiewskiemu - mówi Rafalska. Równocześnie nabiera wody w usta, jeśli chodzi o treść projektu i plany dalszego działania PiS. - Nie chcę mówić o tym, jakie jest stanowisko, które przygotował zespół, ponieważ posłowie też o tym jeszcze nie zostali poinformowani, ale stanowisko pewnie będzie na następnym posiedzeniu plenarnym przedyskutowane. My przygotowaliśmy stanowisko dla klubu parlamentarnego. Nie wykluczam, że klub może podjąć decyzję, że może być inny tryb, inna droga przyjmowania - wzmocnienia tego stanowiska. Naszym zadaniem było przygotować stanowisko klubu - i takie stanowisko przygotowaliśmy - kluczy posłanka. Na większą szczerość pozwoliła sobie posłanka Krystyna Grabicka. - W tej chwili trudno powiedzieć, czego się spodziewamy ze strony rządu. Mamy nadzieję, że rząd złoży jakieś zobowiązanie: takie, jak to oczekuje od nas ONZ, że w Polsce nie będzie się wykonywało tego typu zabiegów - mówi. Nie ukrywa, iż przygotowane przez zespół stanowisko nie będzie miało żadnego znaczenia prawnego - obecnie nie ma parlamentarnej koniunktury na takie zmiany. - Nawet kiedy podczas prac w zespole proponowałam uchwałę, to od razu były uwagi, że to się nie da, że w tym stanie to nie przejdzie - nawet nie na forum klubu, a co dopiero Sejmu - przyznaje Grabicka. Zdaniem byłego marszałka Sejmu Marka Jurka, sam kierunek działań jest dobry, bo wobec dotychczasowej bierności jakikolwiek dokument dotyczący moratorium jest krokiem do przodu. Marszałek nie kryje satysfakcji, że w jakimś stopniu jego lutowy apel doczekał się odpowiedzi. Równocześnie jednak podkreśla, iż stanowisko klubu parlamentarnego to zaledwie materiał do działań legislacyjnych. - Jeżeli takie stanowisko ma mieć siłę wiążącą w stosunku do rządu, to oczywiście trzeba je przekształcić pod względem prawnym: powinno zostać przekształcone nie tylko w uchwałę, ale wręcz w projekt rezolucji, którą powinien uchwalić Sejm Rzeczypospolitej Polskiej - tłumaczy lider Prawicy Rzeczypospolitej. Jurek jest zdania, że doświadczenie ubiegłorocznej batalii o życie pozwala żywić uzasadnione obawy, iż znowu skończy się tylko na pięknych słowach i pustych deklaracjach. - Chyba nie trzeba przypominać, jak to wyglądało rok temu przy Konstytucji - członkowie kierownictwa PiS tak "popierali" zmianę Konstytucji, żeby inni w ogóle nie musieli jej poprzeć. Teraz też tej sofistyki nie brakuje. Przed PiS i jej posłami jest wybór, czy będą realizować zobowiązania społeczne polskiej opinii katolickiej, czy będą częścią układu pragmatycznego, który opinię katolicką chce pozbawić realnego wpływu na politykę państwa - konkluduje. - Stanowisko miało być omawiane na forum klubu, ale klubu nie było, bo po głosowaniach większość posłów rozjechała się do domu. Odłożyliśmy to ad Calendas Graecas, czyli co najmniej do następnego posiedzenia Sejmu. Ale to też nie jest pewne - przyznaje Grabicka. Posłanka nie umiała również odpowiedzieć na pytanie, czy klub przewiduje dalsze działanie, czy też zamierza poprzestać na przekazaniu sprawy w ręce rządu. - Moim zdaniem, nie powinniśmy na tym poprzestać - ja zresztą o tym mówiłam na spotkaniu zespołu, że zaczynałabym od uchwały. A potem, w stosownej chwili powinien być projekt ustawy - podkreśla posłanka. - Zresztą jestem też w komisji konstytucyjnej i pytaliśmy ekspertów, czy przy okazji zmiany Konstytucji w sprawie immunitetu parlamentarnego moglibyśmy ruszyć też przepis Konstytucji mówiący, że każdy ma prawo do ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Ale powiedziano, że nie i że musiałby to być zupełnie nowy projekt, przekazany do pierwszego czytania. A nowy projekt w pierwszym czytaniu musi mieć dziewięćdziesiąt kilka głosów - i to może być już duży problem. Bo - ja nie jestem członkiem partii PiS - członkowie partii PiS nie odważą się bez zezwolenia władz klubu czegoś takiego podpisać - dywaguje Grabicka.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona