O tym, jak pomoże piłkarzom i czy wygramy z Niemcami mówił ks. Krzysztof Pelczar, Kapelan Euro 2008 i polskiej reprezentacji w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Duszpasterze sportowców apelują do kibiców o godne zachowanie w czasie Euro 2008. Zarówno na stadionach, jak i w miastach, w których będą rozgrywane mecze. List w tej sprawie odczytany zostanie w kościołach w najbliższą niedzielę. Do Austrii pojechali już księża, którzy będą się starali otoczyć opieką duchową polskich kibiców. Rz: Piłkarze już w Austrii, a ksiądz jeszcze w Polsce? Ks. Krzysztof Pelczar: Potrzebowałem trochę relaksu i wyciszenia. Chciałem też w spokoju sfinalizować program duchowej opieki w czasie całych mistrzostw, przemyśleć pewne szczegóły. Teraz wracam do Wiednia. - Kiedy spotka się ksiądz z naszymi piłkarzami? - Chciałbym jak najszybciej. - Jak to? - Przed kilkoma tygodniami zgodziłem się objąć opiekę duchową nad naszą reprezentacją, lecz jeszcze nie zostało to sfinalizowane. Myślę, że się to stanie dziś, jutro, pojutrze, ale może wcale. - A do mistrzostw trzy dni. Kto złożył propozycję? - Padła w Wiedniu podczas spotkania z ministrem Mirosławem Drzewieckim i prezesem Michałem Listkiewiczem. Do dzisiaj nie ma jednak oficjalnego pisma od PZPN, a bez tego nie mogę działać. W ogóle miałem nie brać opieki nad żadną reprezentacją, bo jako kapelan całych mistrzostw mam mnóstwo pracy. Zgłaszali się do mnie Włosi, Hiszpanie, Chorwaci – odmawiałem. Ale ponieważ płynie we mnie biało-czerwona krew, na propozycję rodaków się zgodziłem. - Co powie ksiądz piłkarzom, gdy wreszcie będzie miał ten dokument? - Mam przygotowany krótki program. Jeżeli dojdzie do jego realizacji, będę prowadził krótkie nabożeństwa dla piłkarzy. Postaram się wygospodarować w hotelu miejsce, gdzie będą mogli się wyciszyć. Mam też dla tych, którzy będą chcieli się spotkać, porozmawiać, przygotowane dwie, trzy krótkie myśli. - Czego dotyczą? - Człowieka. Jedności między duchem, duszą a ciałem. Jeżeli się stawia tylko na superwytrenowane ciało, a dusza i duch pozostają bez formacji, efekty widać czasem na boisku, gdy biegają karykatury człowieka. Jeśli jest jedność, można wygrać z samym sobą. A o to w tej grze chodzi i o to, aby pamiętać, że nie jest się w tej grze indywidualnością, ale częścią zespołu. - Czy będzie się ksiądz modlił o zwycięstwo Polaków? Pierwszy mecz w niedzielę. - Może nie o zwycięstwo, bo to automatycznie oznaczałoby, że modlę się o przegraną Niemców. To są przecież zawody sportowe, a rolą kapelanów jest także rozładowywać złe emocje. Będę się modlił o siłę, zdrowie dla piłkarzy i pomysł na grę. Wiem nawet, jak to zrobić. - Jak? - Nie pojechałbym na stadion, ale spędził ten czas w skupieniu i wysyłaniu pozytywnych myśli piłkarzom. - Ale Niemcy i Austriacy nie byli zadowoleni, gdy ksiądz jako kapelan Euro poprosił Benedykta XVI o modlitwę za Polaków. - Byłem na audiencji z przedstawicielami kadry austriackiej, ministrem i działaczami piłkarskimi w Austrii. Oni prosili papieża o modlitwę o dobrą pogodę i opiekę nad ich reprezentacją. Ja przekazałem pozdrowienia od polskiej reprezentacji, od PZPN oraz szalik kibica z prośbą o modlitwę za polskich piłkarzy. Papież się uśmiechnął. Powiedział, że on przecież jest Niemcem, ale ja na to odpowiedziałem, iż do finału wchodzą dwie drużyny, więc może da się coś zrobić. Papież uśmiechnął się i w dowód sympatii dał dwa różańce: dla prezesa Listkiewicza i kapitana zespołu. - Jaki będzie wynik niedzielnego meczu? - 2: 1 dla Polaków. - Wyjdziemy z grupy? - Tak
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.