- Na grobach bliskich zapalamy znicze. Lecz bywa i tak, że miejsce spotkania z naszymi bliskimi jest tylko w naszym sercu. Tak jest z tymi, których bliscy zginęli na morzu - mówił podczas nabożeństwa ks. Piotr Libiszewski.
Około dwustu osób zgromadziło się 2 listopada u stóp kaplicy ʺO szczęśliwy powrótʺ, usytuowanej na sopockiej plaży tuż obok przystani rybackiej. Nabożeństwo zorganizowało duszpasterstwo Ludzi Morza "Stella Maris". Na modlitwę przybyli członkowie rodzin marynarzy poległych na służbie, ich koledzy oraz delegacja z Liceum Morskiego w Gdańsku-Nowym Porcie.
Modlitwa rozpoczęła się uroczystą liturgią słowa, po której nastąpił apel poległych. - Chcemy powiedzieć zmarłym na morzu o naszej miłości. Wiemy, że Jezus żyje jako Pan Zmartwychwstały. Wraz z nim żyją nasi bliscy. Przyzywamy was. Stańcie razem z nami do wspólnej modlitwy - wzywał ks. Piotr.
W słowie skierowanym do wiernych ks. Rafał Nowicki, kapelan duszpasterstwa Ludzi Morza "Stella Maris" mówił: - Ludzkie tragedie pokazują, jak w istocie wspólny jest nasz los. Jak przez kruchość naszego życia jesteśmy sobie bliscy. Że u kresu życia nie dzierżymy w swoich rękach naszych osiągnięć ani dzieł. Musimy sobie zadać pytanie ile kochaliśmy. I czy potrafiliśmy w swoim życiu wybaczać. Bo drugim imieniem miłości jest miłosierdzie.
Na zakończenie uroczystości młodzież z Liceum Morskiego złożyła u stóp kaplicy symboliczną wiązankę kwiatów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.