Poseł Janusz Palikot nie obraził uczuć religijnych, nazywając o. Tadeusza Rydzyka "szatanem, siejącym w sercach ludzi nienawiść" w wywiadzie, jakiego udzielił dziennikowi "Polska" 17 maja - zdecydowała gdańska prokuratura - pisze dziennik Polska.
I odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Po ukazaniu się wywiadu słuchacze Radia Maryja zaczęli zasypywać prokuraturę zawiadomieniami o popełnieniu przestępstwa przez Palikota. Chodziło o dwa stwierdzenia. "To jest zły człowiek, czyli trzymając się języka teologicznego - on jest szatanem. Sieje w sercach ludzi nienawiść" i "Rydzyk podobnie jak Dochnal powinien być aresztowany, posiedzieć cztery - pięć lat w tzw. areszcie wydobywczy m". - W słowach posła nie dopatrzyliśmy się znamion przestępstwa - wyjaśnia prokurator Renata Klonowska. Zdaniem śledczych w tym wypadku nie można mówić o obrazie uczuć religijnych, gdyż ojciec Rydzyk nie jest obiektem czci religijnej, a jego toruńska rozgłośnia - miejscem przeznaczonym do publicznego wykonywania obrzędów religijnych. - Ta decyzja świadczy o tym, że w Polsce jest swoboda wypowiedzi - cieszy się Palikot w rozmowie z "Polską". - Inna oznaczałaby, że księża nie tylko są poza wszelką krytyką, ale też są przedmiotami kultu.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.